Paweł Olszewski, który odpowiada za prace zespołu, pseudonim taki uważa za krzywdzący. "Po prostu będziemy dbać, by wszystko to, co do mediów ze strony Platformy wychodzi, było jasne, spójne i klarowne" - przekonuje. I zapewnia, że nikomu na pewno ust nie będzie zamykał.

Reklama

Olszewski i jego grupa mają przed sobą bardzo trudne zadanie. Jak narzucić linię wypowiadania się takim osobom jak Janusz Palikot czy Jarosław Gowin, których poglądów nie da się pogodzić? Starcia na tej linii są przecież pewne, co zresztą było widać już w ostatni piątek, gdy kolejny wpis na blogu Palikota zirytował Gowina, który natychmiast publicznie dał temu wyraz. "Wypowiedzi Palikota i Gowina są ich indywidualnymi opiniami i nie zamierzam w nie ingerować. My będziemy przygotowywać przekaz będący wyrazem oficjalnej linii" - zapowiada Olszewski.

Czy więc tworzenie zespołu ma w ogóle sens? Zdaniem politologa dr. Jarosława Flisa wyciszanie wewnętrznych sporów jest ważne w działalności każdej partii, ale musi być budowaniem jej jedności, a nie narzucaniem odgórnej opinii. Bo to może oznaczać rozsyłanie przez zespół szeregowym posłom przekazów dnia, czyli instrukcji wypowiadania się do mediów. "Istnieje niebezpieczeństwo ubezwłasnowolnienia posłów, a na pewno osłabienia ich inicjatywy. A to na pewno nie jest ideał demokracji" - podkreśla.

Schetyna chce jednak, by klub parlamentarny był monolitem, bo tylko wtedy PO będzie w stanie skutecznie odpierać ataki związane z aferą hazardową, które tym mocniej będą biły w partię, im dłużej będzie działać komisja śledcza w tej sprawie. Dlatego Schetyna zdecydował się stworzyć ten zespół i dlatego wysyła do niego młodych posłów potrafiących się poruszać w świecie mediów. Do pomocy w roli nadzorcy dodaje im doświadczonego Rafała Grupińskiego, by nad zespołem zachować pełną kontrolę.

Reklama

Co z rozbieżnymi poglądami Palikota i Gowina, co z kontrowersyjnymi wypowiedziami Stefana Niesiołowskiego, to wszystko teraz się skończy? "Będzie musiało, choć gwardia Schetyny nie od razu Rzym zbuduje" - mówi nam jeden z prominentnych parlamentarzystów PO. Nowe kierownictwo klubu stawia swoim posłom twardy warunek. Od dziś spory wewnętrzne mają być załatwiane wewnątrz, ucieranie stanowiska partyjnego ma zniknąć z mediów, a publiczne kłótnie jak ta między Julią Piterą a Michałem Bonim mają być niedopuszczalne.

"Mam nadzieję, że nie będzie to oznaczało zniszczenia wewnętrznych frakcji, bo byłoby to dla tej partii bardzo niebezpieczne" - komentuje politolog dr Anna Materska-Sosnowska.