W finale kampanii Bronisław Komorowski i Jarosław Kaczyński stoczą pojedynek o kolebkę "Solidarności". Najmocniejszym akordem może być poparcie Włodzimierza Cimoszewicza dla kandydata PO. Z naszych informacji wynika, że deklaracja poparcia jest już uzgodniona.
W piątek marszałek ma złożyć kwiaty pod pomnikiem poległych stoczniowców. – Dla każdego polityka, który utożsamia się z tradycją „Solidarności”, to punkt obowiązkowy – mówi eurodeputowany PO Krzysztof Lisek. Potem spotkanie z wyborcami, które zakończy kampanię. Ostateczne decyzje, czy będzie to w Gdańsku, czy w Sopocie, dopiero zapadną.
Tego samego dnia także sztab Jarosława Kaczyńskiego szykuje spotkanie kandydata ze zwolennikami w Gdańsku. – Tu zaczęło się wołanie o wolność i sprawiedliwość, bo tym były postulaty sierpniowe – tłumaczy Elżbieta Jakubiak ze sztabu prezesa PiS.
Bój w mateczniku
Finał kampanii w Trójmieście oznacza prestiżowy pojedynek. To wyzwanie rzucone kandydatowi Platformy. Bo to matecznik tej partii. – Tu PO zawsze miała największe poparcie, w każdych wyborach wynik na Pomorzu był wyższy o 10 procent od średniej – przyznaje Krzysztof Lisek. – Mamy prawo odczarować to miejsce – twierdzi Jakubiak.
Ale paradoksalnie to nieostatni akord kampanii będzie dla Jarosława Kaczyńskiego najważniejszy. Ostatniego dnia kampanii, w piątek, ma urodziny. Ma pojechać na Wawel na grób brata i bratowej. Jak zastrzega sztab, wizyta będzie miała charakter wyłącznie prywatny. Wątpliwe jednak, by pod Wawelem nie pojawili się dziennikarze.
POczeka na Cimoszewicza?
Platforma musi się postarać przykryć to wydarzenie. Niewykluczone, że tą „przykrywką” będzie deklaracja poparcia Komorowskiego przez Włodzimierza Cimoszewicza. Oficjalnie sztab tego nie potwierdza. Ale wczoraj w „Kontrwywiadzie RMF” szef sztabu Sławomir Nowak powiedział, że to jego marzenie, żeby taki autorytet i tak ważny człowiek dla lewicy poparł kandydata PO. Choć dodał, że nie ma w tej sprawie żadnej umowy. Otoczenie Cimoszewicza także nie chce się na ten temat wypowiadać. Z naszych informacji wynika jednak, że deklaracja jest uzgodniona. Kwestią sporną jest tylko data jej wygłoszenia. Czy ma to się stać przed I turą, czy przed 4 lipca, a więc ostateczną rozgrywką, która wydaje się pewna. Gdyby szanse na wygraną w I turze były realne, głos Cimoszewicza mógłby przeważyć szalę. Część wyborców lewicy mogąca oddać głos na lidera SLD Grzegorza Napieralskiego skierowałaby poparcie na kandydata PO. Ale z kolei, gdyby miało dojść do II tury, poparcie Cimoszewicza może być niezbędne, by zapewnić Komorowskiemu głosy lewicy. Tym bardziej że nie wiadomo, jak zachowa się wówczas Napieralski, niemal pewny już trzeciego miejsca w I turze. – Będzie potrzebna wielka mobilizacja jasnej części Polski, żeby obronić Polskę przed recydywą Jarosława Kaczyńskiego – mówił wczoraj Nowak.