Najwięcej, w przeliczeniu na wyborcę, wydał komitet szefa PSL Waldemara Pawlaka.
Jego kampania kosztowała około 3,5 mln zł. Jak poinformował pełnomocnik komitetu wyborczego kandydata ludowców Henryk Cichecki, 2/3 tych środków to wpłaty od sympatyków i członków Stronnictwa; reszta pochodziła z kasy partyjnej. Zdecydowana większość pieniędzy, jakimi dysponowali sztabowcy lidera PSL, poszła na produkcję i emisję telewizyjnych spotów wyborczych.
Na prezesa Stronnictwa zagłosowało 294 tys. 273 osoby. Oznacza to, że zdobycie poparcia jednej osoby kosztowało Pawlaka ponad 11 zł.
Niemal równie kosztowne było pozyskanie poparcia dla kandydata niezależnego Andrzeja Olechowskiego. Pełnomocnik finansowy jego komitetu wyborczego Sławomir Potapowicz poinformował, że kampania b. szefa MSZ kosztowała około 2 mln zł.
Zgodnie z danymi PKW, Olechowskiego poparło w wyborach 242 tys. 439 Polaków. Biorąc pod uwagę środki przeznaczone na kampanię, oznacza to, że jeden głos kosztował w tym przypadku około 8,2 zł. Starania o wyborców sfinansowało w całości Olechowskiemu Stronnictwo Demokratyczne.
Zdecydowanie mniej kosztowało pozyskanie jednego wyborcy przez kandydata SLD Grzegorza Napieralskiego. Jak powiedział rzecznik Sojuszu Tomasz Kalita, wydatki sztabu lidera lewicy zamknęły się w okolicy 3,3 mln zł. "Wzięliśmy około 2 mln zł kredytu. Najwięcej wydaliśmy na spoty - 1/3 środków, które wydaliśmy na kampanię. Resztę pochłonęły różne wydarzenia i bieżące funkcjonowanie sztabu" - podkreślił Kalita.
Jak zaznaczył, kampania Napieralskiego była typową kampanią niskobudżetową, w której liczyły się głównie dobre pomysły sztabowców. Szefa SLD poparło w wyborach 2 mln 299 tys. 870 osób, co oznacza, że zdobycie jednego głosu kosztowało go 1,43 zł.
Nieporównywalnie mniejsze sumy przeznaczyli na wybory kandydaci, za którymi nie stały bogate, finansowane z budżetu partie polityczne.
>>>Czytaj dalej>>>
Najtaniej wyborców pozyskiwał kandydat Samoobrony Andrzej Lepper. Jak powiedział szef jego sztabu wyborczego Bogdan Socha, na kampanię wydano niewiele ponad 10 tys. zł, a wszystkie środki pochodziły z wpłat od osób fizycznych. Leppera poparło 214 tys. 657 wyborców, czyli jeden głos kosztował go jedynie 4 grosze.
Janusz Korwin-Mikke powiedział, że jego kampania kosztowała około 200 tys. zł. Większość z tych środków poszła na finansowanie spotów telewizyjnych, dużo mniej na plakaty i organizowanie spotkań kandydata z wyborcami. "Biorąc pod uwagę, ile wydali konkurenci, to moja kampania była dość tania" - zauważył polityk.
Podkreślił, że w jego przypadku wynik wyborczy nie zależał od pieniędzy, tylko od tego, co mówił w kampanii. Korwin-Mikke uzyskał czwarty rezultat (2,48 proc.); zagłosowało na niego 416 tys. 898 osób; jeden głos kosztował go więc ok. 47 groszy.
Pełnomocnik komitetu wyborczego Marka Jurka Lech Łuczyński powiedział, że kampania kandydata Prawicy PR kosztowała ok. 150 tys. zł. Mimo tej stosunkowo niewielkiej kwoty członkowie jego komitetu mają problem, bo sympatycy byłego marszałka Sejmu wpłacili na jego fundusz wyborczy tylko około 100 tys. zł.
Resztę wydatków, zgodnie z prawem, będą pokrywali członkowie komitetu wyborczego Jurka. Zdecydowana większość środków poszła na plakaty, wykupienie banerów na stronach internetowych oraz wydrukowanie ulotek. Jurka poparło 1,06 proc. głosujących. Jego nazwisko zakreśliło na kartach wyborczych 177 tys. 315 osób, czyli jeden głos kosztował go 84 grosze.
Kampania wyborcza Kornela Morawieckiego kosztowała nie więcej niż 40 tys. zł - poinformował pełnomocnik finansowy komitetu wyborczego kandydata Michał Gabryel. "Pieniądze pochodziły w całości z wpłat od osób fizycznych" - zaznaczył.
Morawiecki zebrał 21 tys. 596 głosów poparcia, czyli jeden głos kosztował go mniej niż 2 zł.
Kandydat Polskiej Partii Pracy Bogusław Ziętek powiedział PAP, że jego kampania wyborcza kosztowała około 20 tys. zł.
Ziętka poparło 29 tys. 548 wyborców, czyli jeden głos kosztował go około 67 groszy.