"Przygotowujemy się na manifestacje 10 kwietnia pod Pałacem Prezydenckim. Umożliwimy mediom i tym, którzy się tam zgromadzą, wyrażanie emocji" – mówiła prezydent Warszawy w "Kropce nad i". Według niej w ciągu dnia odbędą się na Krakowskim Przedmieściu manifestacje z udziałem około 65 tysięcy osób. Służby miejskie są na to przygotowane: pod Pałacem pojawią się barierki. Będzie też można palić znicze.
Jednocześnie Gronkiewicz-Waltz zastrzegła, że nie rozumie zamieszania ze zniczami przed Pałacem Prezydenckim – po tym jak Jarosław Kaczyński nazwał "skandalem" i "niszczeniem pamięci" usuwanie zniczy przez służby porządkowe. "To nie jest gaszenie pamięci" – podkreśliła. "Nie podoba mi się to, że PiS tak to rozgrywa" – zastrzegła. Jak podkreśliła, sprzątanie odbywa się codziennie, zgodnie z przepisami – i nie tuż po ich zapaleniu lecz w środku nocy, między 2.30 a 5.00 rano.
Gronkiewicz-Waltz mówiła też, że nie da się sprowokować bezpodstawnymi zarzutami o usuwanie zdjęć prezydenckiej pary, zwłaszcza tuż przed rocznicą katastrofy. "To kompletny wymysł. Zdjęcia nie były wyrzucane, ani nikt ich nie niszczy" – stwierdziła, dodając, że zdjęcia trafiały ostatecznie do BOR. "Nie rozumiem, dlaczego Jarosław Kaczyński tak mówi. Dziwię się jego słowom" – zaznaczyła.
Prezydent stolicy skomentowała też kwestię pomnika ofiar katastrofy Tu-154 pod Pałacem Prezydenckim. "Był pomysł pomnika Jana Pawła II na Krakowskim Przedmieściu, ale konserwator nie wyraził zgody" – mówiła. Podobnie jest w przypadku pomnika ku pamięci tragedii 10 kwietnia.