Pierwszy protest odbył się na dwa dni przed programem. W czwartek londyńska policja wzmocniła patrole wokół siedziby BBC, a sama stacja zatrudniła 60 dodatkowych ochroniarzy. 22 października przed budynkiem zebrało się ponad 500 osób. Około 25 zdołało przedrzeć się przez kordon policyjny i wedrzeć do środka, skąd trzeba było ich wyprowadzać siłą, kolejnych 40 próbowało sforsować bramę. Bilans wieczoru to sześć osób aresztowanych i trzech rannych policjantów.

Reklama

BBC od początku wyjaśniała, iż jako stacja publiczna nie może cenzurować poglądów tylko dlatego, że się komuś nie podobają. - "Question Time" umożliwia widzom zadanie pytania politykom każdej opcji. Politycy z największych partii pojawiają się częściej, ale od czasu do czasu mniejsze partie dostają okazję, żeby się wypowiedzieć. BNP ma poparcie, które uprawnia do okazjonalnego pojawiania się w "Question Time" - wyjaśnia Mark Thompson, dyrektor generalny BBC.

To nie przekonało polityków głównych partii, a histeria narastała. Peter Hain, laburzystowski minister ds. Walii: - BBC, stając się apologetą BNP, popełnia jeden z największych błędów w swojej historii. Ken Livingstone, były lewicowy burmistrz Londynu: - BBC będzie ponosić moralną odpowiedzialność za wzrost ataków rasistowskich w kraju.

A co na to główny bohater? - Dziękuję klasie politycznej i jej stronnikom za to, że są tacy głupi. Całe zamieszanie, jakie wokół tego zrobiła klasa polityczna, wprowadza nas na nowy poziom popularności - mówi Timesowi Griffin.

Flegmatyczny lider

Reklama

Nick Griffin w niczym nie przypomina nazisty, za jakiego uważają go protestujący. Absolwent prawa na uniwersytecie w Cambridge, 50-letni ojciec czwórki dzieci, ubrany w dobrze skrojony garnitur. Chętnie rozmawia z mediami, bynajmniej nie unikając czarnoskórych dziennikarzy. Nie jest przemawiającym z furią liderem, mówi rzeczowo, a nawet, jak twierdzi jego żona, flegmatycznie. Jedyne, co w nim budzi grozę, to szklane oko - pamiątka po tajemniczym wybuchu - prawdopodobnie podczas zabawy z bronią - który miał miejsce w piwnicy jego domu w 1990 r.

...czytaj dalej

Reklama



Na pierwszy wiec zabrał go ojciec, radny Partii Konserwatywnej. Już jako nastolatek ma za sobą lekturę "Mein Kampf". - Nicka znam, od kiedy w wieku 15 lat zapisał się do nas. Był inteligentny i zdecydowany w poglądach, a takich ludzi nam było potrzeba - mówi nam Tom Holmes, prawie 80-letni dziś lider jawnie faszyzującego National Front. Griffin robi sporą - jak na niszowe ugrupowanie - karierę. Odwrotnie niż sam Front, który w latach 80. podupada i promuje, m.in. piórem Griffina, absurdalne idee jak sojusz z pułkownikiem Kaddafim i ajatollahem Chomeinim.

Po wypadku Griffin do polityki wraca w 1993 r., a dwa lata później wstępuje do równie nieprzejednanego wówczas BNP. Sprawdza się znakomicie jako redaktor partyjnych pisemek Spearhead i The Rune. - Wiem, że według powszechnej opinii sześć milionów Żydów zostało zagazowanych i przerobionych na abażury. Ale powszechna opinia też kiedyś głosiła, że ziemia jest płaska - te słowa ukazują się w 1996 r. na łamach The Rune. Dwa lata później za podżeganie do nienawiści rasowej zostaje skazany na dziewięć miesięcy w zawieszeniu i 2300 funtów grzywny.

Kiedy w 1999 roku zostaje szefem partii, w odstawkę idą glany, w ich miejsce pojawiają się garnitury. Skinheadów i neonazistów zastępują elokwentni działacze z wyższym wykształceniem. Zmieniają się też hasła - dyżurny temat skrajnej prawicy, obrona białej rasy, schodzi na dalszy plan, a zamiast tego nowi narodowcy mówią o ograniczeniu imigracji (ale już nie o deportacjach, lecz o finansowych zachętach dla tych, którzy dobrowolnie wyjadą z kraju), zaostrzeniu kar za ciężkie przestępstwa, bezrobociu, wystąpieniu z Unii Europejskiej, obronie funta.

Griffin łagodzi też język partii. - BNP nie twierdzi, że jedna rasa jest lepsza od innej, lecz że są różne. Partia jedynie chce zachować te różnice, które przyczyniają się do bogactwa ludzkości - wyjaśnia w partyjnym biuletynie przemianowanym na Freedom. Wreszcie zmiana najważniejsza - rolę wroga numer jeden od Żydów przejmują muzułmanie. Nie wszystkim to się podoba. - Szkoda, że odszedł od dawnych obietnic. Ale cóż, wszyscy politycy tak robią. Chociaż jego obecność w "Question Time" była świetną okazją do zwrócenia uwagi na problem imigracji, mimo że publiczność była dobrana tak, by nadreprezentowała mniejszości etniczne - dodaje Holmes.

...czytaj dalej



Ale Griffin wstrzela się ze zmianami idealnie. Wiosną i latem 2001 r. przez przemysłowe miasta północnej Anglii - Oldham, Burnley, Bradford, Leeds - przetaczają się najpoważniejsze od 15 lat starcia między białymi a muzułmanami. Niedługo później - 11 września, zamachy w londyńskim metrze w 2005 r., brytyjscy muzułmanie, którzy jeżdżą na szkolenia Al-Kaidy do Pakistanu, i żądania wprowadzenia szariatu.

W 2001 r. Griffin zajmuje w Oldham trzecie miejsce z 16-proc. poparciem, rok później kilka mandatów radnych w Burney. W zeszłym roku BNP zdobywa miejsce w 25-osobowej radzie Londynu. Wiosną tego roku dwaj kandydaci BNP - w tym Griffin - dostają się do Parlamentu Europejskiego. W skali kraju na narodowców głosowało 6,2 proc. wyborców, czyli prawie 950 tys. osób. - Prawie milion głosów nie oznacza, że w tym kraju jest milion rasistów - mówi nam Iain McLean, politolog z uniwersytetu w Oksfordzie. - Ale nawet jeśli się nie zgadzamy z poglądami Griffina, to trzeba mu przyznać, że jest dobrym politykiem. W ostatnich latach BNP rozszerzyła program, walcząc o głosy białej klasy pracującej, która odczuwa problemy z imigracją, bezrobociem.

Dziesięć minut po zakończeniu nagrania Nick Griffin opuszcza budynek BBC. - To fantazjujący zwolennik teorii spiskowych bez kręgosłupa moralnego. Ale teraz został ujawniony - mówi współuczestniczący w "Question Time" laburzystowski minister sprawiedliwości Jack Straw. Liberalny demokrata Chris Huhne: - To osoba wywodząca się z faszystowskiego środowiska. Każdy, kto oglądał ten program, zobaczył, o co mu naprawdę chodzi.

...czytaj dalej



Teraz Izba Gmin

Każdy, kto oglądał, czyli osiem milionów. 22 października oglądalność "Question Time" pobiła rekordy. Zwykle program przyciąga przed telewizory ok. 2,5 - 2,8 milionów widzów. Poprzedni rekord ustanowiony został wiosną, gdy politycy musieli się tłumaczyć z ujawnionego przez Daily Telegraph skandalu z prywatnymi wydatkami parlamentarzystów z publicznych pieniędzy. Tamten program oglądało 3,8 miliona osób.

- Nie zgadzam się, że zamieszanie wokół programu tylko przysporzyło BNP popularności. Trzeba protestować, bo każdy występ Griffina przekłada się na wzrost ataków rasistowskich - mówi nam rzecznik organizacji United Against Fascism, organizatora demonstracji przed BBC.

Zadowolenie przeciwników Griffina było jednak przedwczesne. Według sondażu, który kilka godzin po programie przeprowadził ośrodek YouGov, 22 proc. widzów rozważa zagłosowanie w najbliższych wyborach na BNP. - Cokolwiek by Griffin robił, to z powodu większościowego systemu wyborczego realną siłą polityczną nie będzie - przypomina McLean. W każdym razie bukmacherska firma William Hill zmniejszyła stawki, jakie płaci, jeśli BNP wiosną dostanie się do Izby Gmin - za każdego postawionego funta zamiast 10 można wygrać już tylko 3,5.