Dowódcy wojsk USA podjęli decyzję zaprzestania zakrojonej na szeroką skalę operacji, mającej na celu pochwycenie lub zabicie bin Ladena - głosi raport opracowany przez współpracowników demokratycznych członków komisji spraw zagranicznych Senatu.
Autorzy raportu podkreślają, że decyzja ta miała daleko idące konsekwencje w postaci umocnienia się rebeliantów w Afganistanie i rozprzestrzenienia się wojny domowej na cały kraj, a ostatnio nawet na sąsiedni Pakistan. Raport przygotowano na zlecenie przewodniczącego komisji, demokratycznego senatora Johna Kerry'ego, przed spodziewaną decyzją prezydenta Baracka Obamy zwiększenia sił USA w Afganistanie.
Kerry, który w 2004 r. był demokratycznym kandydatem na prezydenta, od dawna utrzymuje, że republikańska administracja George'a W. Busha zaprzepaściła okazję pochwycenia bin Ladena i jego czołowych współpracowników, po zaledwie 3 miesiącach od ataków terrorystycznych na Stany Zjednoczone z 11 września 2001 r. Odpowiedzialny ma być za to nie tylko Bush, ale także ówczesny sekretarz obrony Donald Rumsfeld i dowódca sił USA gen. Tommy Franks.
Fatalny w skutkach błąd miano popełnić 16 grudnia 2001 r. kiedy bin Laden był osaczony w swej górskiej kryjówce po atakach lotniczych. Zamiast zmasowanej operacji naziemnej, do akcji skierowano zaledwie 100 komandosów wspieranych przez afgańską policję. Umożliwiło to bin Ladenowi wymknięcie się z okrążenia i ucieczkę do Pakistanu - twierdzą autorzy raportu.
Raport, chociaż ograniczony do analizy operacji wojskowych sprzed 8 lat, może jednak być także odczytywany jako przestroga dla tych, którzy sprzeciwiają się teraz zwiększeniu sił USA w Afganistanie.