Centralna Agencja Wywiadowcza alarmuje, że pod rządami prezydenta Mahmuda Ahmadineżada - który z wykształcenia jest inżynierem i który w 1998 roku współzakładał Irańskie Stowarzyszenie Budowniczych Tuneli - zbudowano setki wojskowych zakładów badawczych, fabryk, magazynów broni w podziemnych tunelach i bunkrach wykutych w skałach. Tajne składy rozsiane są po całym kraju. Iran nazywa to "bierną obroną" i - jak tłumaczy swoje działanie - w obawie przed amerykańskim i izraelskim atakiem przenosi do tych ośrodków swój cywilny program atomowy.

Reklama

USA w cywilny program nuklearny nie wierzą i nie mają wątpliwości, że państwo ajatollahów pracuje w podziemnych fabrykach nad własną bombą atomową. "Jeśli faktycznie to program pokojowy, nie ma żadnego powodu, by chować fabryki głęboko pod ziemię" - powiedział w wywiadzie dla CNN amerykański sekretarz obrony Robert Gates. Obawy Waszyngtonu podziela Izrael, który sam pracuje nad planem powstrzymania Iranu przed pozyskaniem wzbogaconego uranu czy plutonu. Jednak kilka dni temu minister obrony tego kraju Ehud Barak przyznał, że "tych fabryk nie można zniszczyć konwencjonalnym atakiem".

Obama ożywia projekt Busha

"Choć Izrael oficjalnie zaprzecza, to posiada arsenał atomowy. Ale na jego użycie Waszyngton na pewno się nie zgodzi, bo słusznie obawia się następstw takiego kroku. Dlatego Barack Obama dał zielone światło dla dokończenia prac nad nową bombą typu MOP" - mówi nam Jean-Chritophe Noel z amerykańskiego Center for Strategic and International Studies.

Prace nad MOP (Massive Ordnance Penetrator - Potężna Broń Penetrująca) GBU-57 A/B rozpoczęły się jeszcze za prezydentury George'a W. Busha. Jednak brak odpowiednich środków spowodował, że projekt był realizowany coraz wolniej, aż w końcu zarzucono go. Niedawno Obama, dla którego program atomowy Iranu jest jednym z największych wyzwań w polityce zagranicznej, przekazał Pentagonowi kilkadziesiąt dodatkowych milionów dolarów na dokończenie projektu. Bomba będzie gotowa dopiero w grudniu, jednak prezydent USA naciska, by MOP znalazł się na uzbrojeniu już w połowie roku.

czytaj dalej



Reklama

60 metrów w głąb skały

MOP GBU-57 A/B jest większa od MOAB (Mother of All Bombs), która do tej pory jest największym pociskiem w amerykańskim arsenale. MOP waży ponad 13 ton, MOAB - służąca do niszczenie celów naziemnych - niecałe 10 ton. Zewnętrzny płaszcz okrywający MOP to wyjątkowo mieszanka żelaza, węgla, chromu, wolframu, krzemu i niklu. Konstrukcja w połączeniu z prędkością spadania oraz ogromnym ciężarem - powoduje, że bomba może wbić się w litą skałę czy zbrojony beton na głębokość nawet 60 metrów.

"Choć zawiera jedynie 2,4 tony materiału wybuchowego, to siła eksplozji w ciasnych korytarzach jest naprawdę przerażająca" - komentuje Noel. Dla porównania będąca do tej pory na uzbrojeniu amerykańskiej armii bomba służąca do niszczenia bunkrów - GBU-28, waży niewiele ponad dwie tony i przenosi 230 kg materiałów wybuchowych. Może przebić się zaledwie przez 6 metrów betonu lub 30 metrów ziemi.

Lekcja pokory dla Ahmadineżada

Eksperci podkreślają, że pozyskanie ogromnej bomby może okazać się kluczowe dla rozwiązania sporu o irański program atomowy. "Teheran wie, że Waszyngton nie użyje przeciwko niemu broni atomowej, może więc grać wyjątkowa twardo" - podkreśla Jean-Christophe Noel. Kilka dni temu Amhadineżad postawił nawet Zachodowi ultimatum: albo zgodzi się on na program atomowy, którego "celem jest uzyskanie paliwa dla 20 elektrowni atomowych", albo Iran będzie "wzbogacał paliwo do najwyższego możliwego poziomu". USA chcą mieć broń, która zmusi ajatollahów do negocjacji.