Moskwa i Mińsk weszły w nowy rok bez porozumienia o warunkach dostaw rosyjskiej ropy naftowej na Białoruś i jej tranzytu do Europy. Białoruska delegacja jest w Moskwie od wtorku.
Powołując się na źródło zbliżone do rozmów prowadzonych w Moskwie w dniach 6 i 7 stycznia, BiełTA pisze, że białoruskim i rosyjskim ekspertom nie udało się znacząco zbliżyć stanowisk w sprawach zasadniczych.
Według rozmówcy agencji "strona białoruska proponowała warianty kompromisowe we wszystkich kwestiach", lecz "było jasne, że rosyjscy rozmówcy nie byli przygotowani do podejmowania zasadniczych decyzji i kierowali się jedynie wcześniej otrzymanymi wskazówkami".
Strony, jak pisze BiełTA, postanowiły zrobić przerwę w rozmowach w celu przeprowadzenia dodatkowych konsultacji. Nie podano, jak długo ma trwać przerwa.
Strona białoruska, jak pisze BiełTA, wciąż wyraża gotowość kontynuowania rozmów, lecz "jedynie w ramach istniejącej bazy prawnej stosunków białorusko-rosyjskich".
Wcześniej w czwartek przedstawicielka rosyjskiego Ministerstwa Energetyki, gdzie prowadzone są rozmowy, Irina Jesipowa zapewniała, że rozmowy toczą się konstruktywnie, lecz jest za wcześnie, by mówić o wynikach.
Rosja chce przekazywać Białorusi bez cła tylko tę część ropy, która jest przeznaczona na rynek wewnętrzny i obłożyć 100-procentowym cłem eksportowym ropę, którą Mińsk przerabia w swoich rafineriach i w postaci produktów naftowych reeksportuje.
Mińsk domaga się utrzymania ulg, powołując się przy tym na unię celną z Rosją. W 2009 roku Białoruś płaciła 35,6 proc. standardowego cła eksportowego.