Po spotkaniu Clinton i Buzek przyznali, że między USA a Unią Europejską istnieją rozbieżności w niektórych sprawach, wymagające częstszych kontaktów i konsultacji.
Clinton położyła nacisk na umowę o wymianie danych bankowych (SWIFT) w celu wytropienia transakcji finansowych terrorystów, której PE nie zatwierdził w zeszłym roku, powołując się m.in. na obawy o naruszenie prywatności Europejczyków.
"Mamy ze sobą wiele wspólnego, ale nie znaczy to, że widzimy wszystko tak samo" - powiedziała szefowa dyplomacji USA o stosunkach Ameryki z Europą. "Wymaga to większej interakcji i konsultacji, w tym także z Parlamentem Europejskim. Taki jest zresztą cel wizyty przewodniczącego Buzka" - dodała.
"Mamy te same cele, jeśli chodzi o sporne problemy, jak ocieplanie się klimatu, globalna stabilizacja i wyjście światowej gospodarki z kryzysu, ale nie zawsze widzimy w ten sam sposób kroki na rzecz ich rozwiązania" - oświadczyła.
Z humorem dodała też, przywołując powiedzenie Winstona Churchilla: "Lepiej jak ludzie rozmawiają ze sobą, aż do znudzenia, zamiast bić się ze sobą".
Buzek mówił o zmianie klimatu na Ziemi, w której to kwestii UE uważa, że Ameryka "robi za mało", i o innym podejściu Unii i USA do "problemu globalnej stabilizacji".
Podkreślił jednak, że różnice transatlantyckie w niektórych sprawach nie przeszkadzają za bardzo we współpracy. Porównał też związki Ameryki i Europy do "starego małżeństwa, które się czasem kłóci, ale nie może się rozstać". "Napięcia są niezbędne, aby poprawić nasze stosunki" - dodał.
Były premier RP spotkał się także we wtorek z przewodniczącą Izby Reprezentantów Nancy Pelosi. Głównym celem jego wizyty w Waszyngtonie jest zacieśnienie współpracy PE z amerykańskim Kongresem.