Cierpiący na ostre zapalenie osierdzia sercowego prezydent Yar'Adua pod koniec listopada ub.r. wyjechał na leczenie do Arabii Saudyjskiej. Wbrew postanowieniom konstytucji, nie przekazał na czas swojej nieobecności władzy swojemu zastępcy, pogrążając kraj w politycznej niepewności.

Reklama

Dopiero na początku lutego Zgromadzenie Narodowe upoważniło Goodlucka Jonathana do przejęcia obowiązków głowy państwa. 24 lutego Yar'Adua wrócił do kraju, lecz nie uczestniczył od tego czasu w życiu publicznym.

W marcu Jonathan - muzułmanin z północy Nigerii - usunął z rządu ministrów wiernych chrześcijańskiemu prezydentowi Yar'Adua i powołał nowych. Śmierć tego ostatniego nie doprowadzi więc zapewne do roszad w nigeryjskim gabinecie.

Urząd prezydenta bogatej w surowce naturalne Nigerii Yar'Adua objął w maju 2007 r., zastępując Oluseguna Obasanjo. Choć społeczność międzynarodowa uznała, że wybory były dalekie od demokratycznych standardów, stanowiły pierwszy od czasu uzyskania przez Nigerię niepodległości w 1960 r. transfer władzy między cywilnymi przywódcami.

Reklama

Yar'Adua był pierwszym nigeryjskim liderem, który obejmując urząd złożył oświadczenie majątkowe, aby umożliwić w przyszłości ocenę, czy w trakcie prezydentury nielegalnie się nie wzbogacił. Agencja Associated Press podaje jednak, że mimo tego obiecującego gestu nie udało mu się ograniczyć wszechobecnej w Nigerii korupcji. Yar'Adua nie potrafił również stłumić wybuchających raz po raz walk między ludnością chrześcijańską a muzułmańską.

AP chwali jednak zmarłego prezydenta za próby zażegnania trwającej od 2006 r. rebelii w roponośnej delcie Nigru. Bojownikom walczącym o większy udział lokalnej ludności w zyskach z eksploatacji bogactw naturalnych Yar'Adua zaoferował amnestię w zamian za złożenie broni. Od kiedy jednak stan zdrowia prezydenta się pogorszył, proces pokojowy utknął w martwym punkcie.