Amerykanie zapewniają, że wyspa nie będzie bezbronna. Uznali, że żołnierze USA mogą jej bronić... z Waszyngtonu. A stacjonować na Islandii wcale nie muszą!
Wyspa w XX wieku nie miała własnego wojska. Zawsze strzegli jej Amerykanie. Co więcej, Islandczycy czują się tak bezpiecznie, że na 300 tys. obywateli mają zaledwie... tysiąc policjantów. I to w większości nieuzbrojonych! Do tego dochodzą tylko dwa cywilne okręty straży granicznej i 50-osobowa grupa reagowania kryzysowego złożona tylko z cywilów.
To chyba raj na ziemi!