Rano armia ogłosiła, że rozszerza ofensywę. Co oznacza, że kolumny pancerne dostały zielone światło i ruszyły na północ Libanu. Zatrzymały się co prawda 11 kilometrów od granicy, ale nie było to zwykła demonstracja siły. Te kilka kilometrów żołnierze opłacili ciężkimi walkami z Hezbollahem. Bojownicy twierdzą, że zabili kilku Izraelczyków. Tego armia nie potwierdza.
W odwecie za atak Hezbollach wystrzelił kilkanaście rakiet w kierunku Izraela. Nie wiadomo, jakie wyrządziły straty.