Mało tego. Zanim Amerykanie pojadą do domu, rola sił USA nad Tygrysem może się znacząco osłabić. Pozycję amerykańskich wojsk może zmienić już w grudniu iracki rząd. Wystarczy, że zmieni tzw. ONZ-owski mandat, na mocy którego Stany Zjednoczone pilnują bezpieczeństwa w tym kraju. "Zmiana taka będzie nader możliwa. Oni coraz bardziej dążą do samodzielności i mogą w związku z tym stawiać pewne warunki" - przewiduje Odierno. Nie wyklucza przy tym, że spowoduje wycofanie sił USA z Iraku.

Tak czy inaczej, generał widzi, że amerykańska misja w tym kraju dobiega końca, bez względu na decyzję irackich władz. Teraz jej celem jest walka z bojówkami i szkolenie irackich sił bezpieczeństwa. Co ma potrwać jeszcze góra trzy lata.

Wojna w Iraku rozpoczęła się na początku 2003 roku. Wtedy siły międzynarodowe - złożone głównie z wojsk USA, Wielkiej Brytanii i Polski - zaledwie po ok. trzech tygodniach objęły kontrolę nad większą częścią Iraku. I obaliły dyktaturę Saddama Husajna. Potem nadszedł najcięższy etap konfliktu. Żmudna walka z iracką partyzantką, która nie zaakceptowała władzy ustanowionej przez Amerykanów.

Wojna wywołała też konflikty wśród samych Amerykanów. Większość z nich protestuje przeciw irackiej misji i żąda jak najszybszego jej zakończenia.