Huragan ciężko doświadcza wszystkie trzy kraje, ale - jak dotychczas - tylko w Szwecji zebrał śmiertelne żniwo. W miejscowości Motala powalone wiatrem drzewo zmiażdżyło 9-letniego chłopca. Podobnie zginął 60-letni mężczyzna. Jednak w jego przypadku drzewo runęło na jego samochód.

Nic dziwnego, że drzewa łamią się tam jak zapałki, skoro w okolicach Goeteburga odnotowano rekordową w Szwecji siłę wiatru - wiał tam dziś z prędkością 126 kilometrów na godzinę. W mieście zamknięto wiele mostów, bo wiatr może z nich zdmuchnąć pojazdy. Szwedzka telewizja apeluje, żeby mieszkańcy nie wychodzili z domów.

W Danii panika. Fale na morzu są tak wysokie jak nigdy. W pobliżu Półwyspu Jutlandzkiego poziom morskiej wody podniósł się o trzy metry. Policja rozważa możliwość ewakuacji mieszkańców najniżej położonych części miasteczka Skive na północy półwyspu. Zamknięto mosty nad cieśninami bałtyckimi, które łączą Danię ze Szwecją.

Norwegia również przygotowuje się na najgorsze. Policja zamknęła główne drogi i połączenia kolejowe. Policja prosi Norwegów o pozostanie w domach. Jednak i to może nie pomóc, bo wiatr jest tak silny, że zrywa dachy z budynków.





Coraz więcej osób nie ma prądu i połączeń telefonicznych w Skandynawii. Z wczorajszych doniesień wynikało, że tylko w Szwecji bez prądu zostało 100 tys. ludzi.

Na nocny atak wichru przygotowuje się też Finlandia.