Wszystko wydarzyło się w ułamkach sekund. Nagle w ziemi powstała dziura o średnicy 80 metrów i głębokości 30 metrów. Jeszcze nie wiadomo, czy stacja zapadła się w wyniku podmywiającej ją wody, czy błędu budowniczych.
"To wyglądało jak katastroficzny film z Hollywood" - mówi 25-letnia Fernanda Garcia. Ona widziała katastrofę z okna swojego domu. Zaparkowany przed domem samochód jej ojca został dosłownie połknięty przez zwały ziemi. Oprócz niego do dziury wpadło kilka innych aut, w tym ciężarówki.
Ekipy ratowników ciągle poszukują ludzi pod zwałami ziemi i betonu. Wiadomo na pewno, że uwięzionych jest siedmiu pasażerów mikrobusa. Robotnikom, których było na placu budowy ok. 30, udało się uciec.