Rosjanie twierdzą, że japońscy rybacy nie reagowali na sygnały do zatrzymania i próbowali uciec. Japońskim służbom dyplomatycznym to nie wystarcza. Tokio zażądało od Moskwy dalszych wyjaśnień. Japończycy twardo uważają bowiem, że łowią na swoim.

Japońscy rybacy mogą jednak mówić o szczęściu. W sierpniu ub.r. w tym samym rejonie Rosjanie ostrzelali inny kuter i zabili jednego z Japończyków. Potem zajęli kuter i aresztowali trzech pozostałych przy życiu rybaków.

Reklama

Od 1945 roku w rejonie spornych terytoriów rosyjskie okręty zatrzymały w sumie 9 tysięcy japońskich rybaków. 40 razy ostrzelali kutry. Sierpniowy incydent był jednak pierwszym wypadkiem śmiertelnym od pół wieku.

W ostatnich dniach drugiej wojny światowej Armia Czerwona "rzutem na taśmę" zdobyła cztery niewielkie Wyspy Kurylskie. Znaczenie gospodarcze tych skalistych wysepek jest niewielkie. Spór ma głównie charakter prestiżowy. A ponieważ oba narody są bardzo czułe na punkcie swojego prestiżu, sporu nie zdołano uregulować nawet w czasach Michaiła Gorbaczowa, po zakończeniu zimnej wojny.

To właśnie z powodu Kurylów Rosja i Japonia nie podpisały dotąd, i zapewne jeszcze długo nie podpiszą, traktatu pokojowego. A to oznacza, że - formalnie rzecz biorąc - II wojna światowa trwa, przynajmniej w rejonie Kurylów.