Lot numer 751 z Nowego Jorku do Cancunu w Meksyku wielu pasażerów zapamięta bardzo długo. Bo trwał tak długo, jak międzykontynentalny lot. Samolot miał wylecieć z lotniska JFK o 8.15 rano. Wszyscy byli na pokładzie, samolot wykołował na pas startowy, ale nie ruszył - burza śnieżna zaatakowała lotnisko, a kontrola lotu nie pozwoliła na start.
Maszyna nie mogła też wypuścić pasażerów, bo wszystkie z rękawów do wsiadania były zajęte. Bez jakiejkolwiek informacji pasażerowie byli trzymani w samolocie przez 8 godzin. Po kilku nic nie było już widać, bo okna pokrył lód. Nie działała klimatyzacja, więc stewardesy otwierały drzwi, żeby wietrzyć maszynę. W końcu samolot przymarzł do płyty lotniska. Dopiero wtedy ktoś poszedł po rozum do głowy i pod maszynę podjechały ruchome schody i autobusy.
Samolot to jedna z dziesięciu maszyn firmy, które utknęły wczoraj na JFK. JetBlue przeprosiła za "opóźnienie" i oddaje pieniądze klientom, którzy czekali dłużej niż 3 godziny.