Armie będą miały takie same uprawnienia jak państwowa Ochrana - formacja zbrojna działająca przy rosyjskim MSW. Oprócz licencji na strzelanie do wrogów Rosji, armie będą mogły zatrzymywać i rewidować ludzi oraz samochody.

Mundurowi będą mogli używać broni nawet poza ochranianymi obiektami. To dlatego nieliczni, opozycyjni wobec Putina deputowani Dumy, krytykują pomysł. Ich zdaniem, trudno przewidzieć konsekwencje prawa, które daje państwowym firmom uprawnienia sił zbrojnych. Ostrzegają, że podobnych uprawnień zażąda niebawem elektroenergetyczny gigant RAO Jes Rossiji.

Ponadto nie wiadomo, gdzie mają kończyć się uprawnienia tych armii. Na przykład Transnieft zarządza ropociągiem na Białorusi. Czyżby Rosjanie chcieli w zakamuflowany sposób przemycić trochę wojsk do tego kraju? - zastanawia się opozycja.

O kontrowersyjnym pomyśle Rosjan doniosła "Niezawismaja Gazieta".