Wywiad USA święcie wierzy, że Osama - razem ze swoim głównym doradcą - zakłada kolejne obozy szkoleniowe dla terrorystów w górzystej części Pakistanu. Tuż przy granicy z Afganistanem. To olbrzymi obszar, niekontrolowany przez władze w Islamabadzie. Wiceprezydent USA Dick Cheney spotkał się niedawno z prezydentem Pakistanu, by nakłonić go do bardziej zdecydowanego rozprawienia się z Al-Kaidą. A ponadto wielu Pakistańczyków popiera terrorystów.
Prezydent George Bush zapowiedział, że jeśli będzie pewność, gdzie jest Osama bin Laden, to wyśle swoich żołnierzy, by go złapali albo zabili. Póki co Amerykanie, zgodnie z prośbą Pakistańczyków, trzymają się z daleka od ich kraju.
Jednak ambasador Pakistanu przekonuje, że bin Ladena u nich nie ma. Nie wierzy mu były szef amerykańskiej jednostki odpowiedzialnej za złapanie Osamy. Uważa, że Pakistan nie tyle chroni tego terrorystę, ile nie chce go wydać. Dlaczego? Bo bo w ten sposób władze naraziłyby się znacznej części społeczeństwa.
Tymczasem w Stanach bin Laden stał się ważnym narzędziem w kampanii wyborczej - senator Hilary Clinton powiedziała, że to już najwyższy czas, by złapać Osamę.