Jean-Francois Cope, rzecznik rządu, wspiera Sarkozy'ego: "Nie, jeszcze nie wygraliśmy. Jest jeszcze druga tura. Chciałbym jednak podkreślić, że Front Narodowy załamał się".
Laurent Fabius, były premier z ramienia Partii Socjalistycznej (PS): "Jestem szczęśliwy. Teraz musimy przygotować się do drugiej tury, w której wszystko jest otwarte".
Francois Hollande, lider PS i partner życiowy Royal: "Dzisiaj wieczorem wygrali Francuzi. Dali najlepszą lekcję demokracji. Segolene Royal uzyskała 10 punktów procentowych więcej od kandydata socjalistów Lionela Jospina w roku 2002 i więcej od Francois Mitterranda w roku 1981".
Jack Lang, doradca Royal: "To jest również osobiste zwycięstwo Segolene Royal".
Jean-Marie Le Pen, przywódca Frontu Narodowego i największy przegrany I tury: "Sądziłem, że Francuzi są niezadowoleni z tego, że mamy 7 milionów ubogich, 14 milionów biednych pracowników, że mamy deficyt handlowy, dług w wysokości 2,5 miliarda euro. Cóż, myliłem się. Francuzi są bardzo szczęśliwi. Dowodem na to jest fakt, że właśnie ponownie wybrali partie, które do tej pory były u władzy i są odpowiedzialne za sytuację Francji. Obawiam się, że ta euforia nie będzie trwała długo".
Centroprawica: "Jeszcze nie wygraliśmy"; Socjaliści: "Jesteśmy szczęśliwi" - to pierwsze reakcje po I turze wyborów prezydenckich we Francji. Prawicowy Nicolas Sarkozy i lewicowa Segolene Royal zmierzą się w II turze.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama