Borys Niemcow, były wicepremier Rosji
Jestem wstrząśnięty tą straszną wiadomością. Borys Jelcyn podarował nam wolność - sam ją kochał, podobnie jak kochał naszą ojczyznę. Warto przypomnieć, co powiedział Putinowi, jak odchodził na emeryturę. Powiedział: Niech pan uważa i troszczy się o Rosję.

Reklama

Niestety, wszystko, co udało mu się uzyskać, czyli swobodę wypowiedzi, system wielopartyjny, system federacyjny, konkurencję polityczną - to wszystko zostało zatracone. Sadzę, że najlepiej uczcimy pamięć Jelcyna, kiedy odzyskamy naszą wolność.

Moi rodacy powinni być wdzięczni mu za to, że dostali możliwość zrealizowania się. Ja jestem mu za to wdzięczny i szczęśliwy, że miałem możliwość z nim współpracować. On dal szansę ludziom mojego pokolenia. I sadzę, że do historii zapisze się z dużym znakiem plus.


Władimir Bukowski, rosyjski pisarz i obrońca praw człowieka w ZSRR
Borys Jelcyn był człowiekiem pełnym sprzeczności. Z jednej strony przyczynił się do rozpadu Związku Sowieckiego, a z drugiej szukał oparcia dla swej prezydentury w dawnych tajnych służbach. Jelcyn zasługuje jednak na uznanie za to, co zrobił dla przyszłości Rosji. Oczywiście nie można tutaj nie dodać, ze gdyby był konsekwentny w swoich decyzjach, nie doszłoby w Rosji do takiej sytuacji, jaką mamy teraz. Do jego niewątpliwych osiągnięć należy wprowadzenie zakazu formowania partii komunistycznej oraz rozwiązanie Związku Sowieckiego. Był człowiekiem uczciwym. Po odejściu od władzy opisał w pamiętnikach, jak był osaczony przez kremlowski establishment.



Był człowiekiem sumienia. Już poza Kremlem zrozumiał, jak wielkim błędem była inwazja na Czeczenię. I przeprosił za nią naród. Jego największą porażką i błędem było niedoprowadzenie do Sądu nad Komunizmem na wzór Procesów Norymberskich, w którym osądzono by ideologie i zbrodnie popełnione przez komunistów. Jelcyn miał taką niezwykłą - kto wie, czy nie jedyną - szansę, ale jej nie wykorzystał.

Reklama

Gdy na jednym ze spotkań z nim zwróciłem się do niego: Panie prezydencie, czas na Proces Moskiewski - wtedy Jelcyn groźnie popatrzył na mnie i odrzekł: "Nie powinniśmy rozhuśtywać łódki, żeby nie utonęła". I w tych właśnie słowach widać kolejną sprzeczność pomiędzy tym, jak go pokazywano, a kim był naprawdę.

W telewizji rosyjskiej wyglądał jak superman szybko podejmujący decyzje. Tymczasem bywało, ze tygodniami męczył się, zanim coś zdecydował. W gruncie rzeczy był człowiekiem kilka razy oglądającym się do tyłu, nim podjął jakąś decyzję. Nie zawsze tak było. Jego zdrowy i dynamiczny charakter został złamany, gdy robił karierę jako sekretarz regionalnej organizacji partyjnej. Wtedy właśnie narzucono mu koszulę, w której chodził do końca. Decydował się podejmować kompromisy, o których często chciał zapomnieć. Z tego okresu wzięła się jego nadmierna skłonność do alkoholu.

Oczywiście picie alkoholu w Rosji nie jest przewinieniem. Tylko trzej przywódcy Związku Sowieckiego i Rosji nie zaglądali do kieliszka. Całkowitymi abstynentami byli Lenin, Stalin, a teraz dołączył do nich Putin. Nikogo w Rosji nie raził też styl życia Jelcyna, który jeździł na polowania i różne pokazy. To część życia establishmentu. I choć wielu Rosjan dziś go szanuje jako uczciwego człowieka, to ostatnie wypowiedzi Władimira Putina, który nazwał rozpad Związku Sowieckiego największą katastrofą XXI wieku, wpłyną na bezpośrednią ocenę Borysa Jelcyna.