Hiszpan zrobił złoty interes. Kupił mieszkanie na licytacji - na aukcję wystawiły je banki, którym właścicielka od sześciu lat nie spłacała kredytu. Gdy jednak wszedł do swojego nowego nabytku, stanął jak wryty. Na fotelu siedziały zmumifikowane zwłoki. Od razu zawiadomił policję.

I co się okazało? Że banki urządziły licytację, bo kobieta od 2001 roku nie spłacała kredytu, zaciągniętego na jego zakup. W 2003 roku wezwały nawet policję, by ustaliła, czy kobieta nadal mieszka w mieszkaniu. Funkcjonariusze odeszli jednak spod drzwi z kwitkiem, bo nikt im nie otworzył. Nic nie wzbudzało ich podejrzeń, bo nikt nie zgłaszał zaginięcia kobiety. Odnalazł ją dopiero nowy właściciel mieszkania.

Według policji, kobieta zmarła śmiercią naturalną. Jednak mundurowi chcą teraz wyjaśnić, dlaczego przez sześć lat mieszkająca pod Madrytem rodzina kobiety nie zawiadomiła nikogo o jej zaginięciu.