Zakia Zaki, dziennikarka i właścicielka rozgłośni "Radio Pokoju" działającej w Afganistanie, znana była z tego, że nie przebierała w słowach, opisując, co wyprawiają talibowie. Od sześciu lat, odkąd otworzyła swą rozgłośnię, oskarżała ich o podżeganie do wojen i działania przeciw zaprowadzeniu w jej ojczyźnie pokoju.

Żadna inna rozgłośnia nie puszcza tak krytycznych audycji, obawiając się zemsty. Zakia Zaki się nie bała. Wierzyła, że prawda zwycięży. Przegrała.

Zaki zginęła podobnie jak jej koleżanka po fachu - prezenterka prywatnej kabulskiej telewizji "Shamshad TV", Szokiba Sanga Amadż. Ona także mówiła ludziom, co naprawdę dzieje się w jej kraju i kto stoi za wszystkimi egzekucjami. Zastrzelono ją w jej domu 31 maja.

Ale to nie koniec uciszania mówiących źle o talibach. Ostatnio grozili oni śmiercią deputowanej Malalaj Dżoja, która odważyła się głośno powiedzieć, że jest przeciwna obecności we władzach byłych mudżahedinów. I naraziła się kolegom zasiadającym obok niej w ławach.