Oskarżenia śledczych dotyczą lat 90. - czasu, kiedy Bierezowski był jednym z dyrektorów w Aerofłocie i nie zdążył jeszcze narazić się Kremlowi. Zdaniem prokuratury, przywłaszczył sobie wówczas setki milionów rubli, a do tego, dzięki firmie, legalizował nielegalne dochody.

Sprawa będzie się toczyć bez udziału biznesmena, który od kilku lat mieszka w Wielkiej Brytanii, gdzie dostał azyl polityczny. Jeśli sąd uzna go winnym - a chyba nikt nie ma wątpliwości, że tak właśnie się stanie - Rosjanin może zostać skazany zaocznie. Grozi mu 10 lat.

Ale pewne jest, że rosyjska prokuratura znów będzie próbowała namówić Brytyjczyków do wydania im biznesmena. Jednak prawdopodobnie bezskutecznie. Bo przez ostatnie kilka lat Londyn konsekwentnie mówi "nie".