Po wielkiej antynarkotykowej obławie w dzielnicy Complexo do Alemao, zamieszkanej przez ponad 100 tysięcy osób, zapanował chaos. Policjanci obstawili ulice, po których krążyły radiowozy i karetki na sygnale. Lekarze i mundurowi zliczają zastrzelonych. Nie wiadomo jeszcze, czy od policyjnych kul padli tylko przestępcy. "Na sprawdzenie tego jeszcze za wcześnie" - przyznają oficerowie.
1350 policjantów, w tym 150 antyterrorystów, korzystało ze wsparcia pojazdów opancerzonych i buldożerów, którymi niszczyli barykady na ulicach. Teren akcji pilnie obserwowali snajperzy w dwóch helikopterach.