Proces, który rozpocznie się w sierpniu, dla najbogatszego Tajlandczyka i jego obrotnej żony może zakończyć się nawet 13-letnią odsiadką. Thaksin Shinawatra odrzuca wszystkie oskarżenia, twierdząc, że są one inspirowane politycznie. Zapowiedział, że wróci do kraju, jeśli będzie miał pewność sprawiedliwego wyroku - od zeszłorocznego przewrotu wojskowego w Tajlandii obalony premier mieszka w rezydencji w Londynie.

W 2003 roku żona byłego premiera Pojaman nabyła w Bangkoku prestiżową działkę wycenianą na 66 milionów dolarów za "jedyne" 24 miliony, czyli 66 milionów złotych. Zdaniem prokuratorów, pełniący wówczas funkcję premiera Thaksin Shinawatra wykorzystał wpływy do zaniżenia ceny gruntu. Wątpliwe, by władze Bangkoku ot tak dały żonie premiera obniżkę o wartości 42 milionów dolarów. W grę raczej wchodziły wypchane koperty.

Na tym jednak nie koniec kłopotów, bowiem prokuratorzy w Tajlandii przygotowują przeciw Thaksinowi kolejne oskarżenia. Chcą mu zarzucić ukrywanie wartości swojego majątku.