Choć miał na ucieczkę z miejsca katastrofy najwyżej dwie minuty, naprawiający torowisko pracownik kolei CSX nie spieszył się. Liczył na szczęście i szansę, że przeżyje i nagra fajny materiał. Udało mu się. Ale gdy po ugaszeniu pożaru strażacy zobaczyli film, tylko popukali się w czoło.

W cysternie było kilka tysięcy litrów propanu. Gdyby eksplodowała całość, z mężczyzny nie byłoby co zbierać. Przeżył, bo zbiornik z gazem pękł i nie starczyło ciśnienia potrzebnego do silniejszego wybuchu.