Tama, która w tej chwili broni Londynu od południowej strony przed wodami Atlantyku, powstała 24 lata temu, i - jak twierdzi brytyjskie Ministerstwo Środowiska - nie wytrzymałaby powodzi, której właśnie spodziewa się stolica Wielkiej Brytanii. Tym bardziej że poziom wody w Tamizie cały czas rośnie. Lęk Brytyjczyków wydaje się więc jak najbardziej uzasadniony.
"Gdy tama była budowana, zakładano, że szanse na zalanie Londynu są jak jeden do 2000. Teraz szansa jest dwukrotnie większa. Wystarczy zresztą popatrzeć, jak z powodu powodzi cierpią inne obszary kraju" - tłumaczą w ministerstwie. Koszt budowy nowej tamy szacuje się na 20 miliardów funtów, czyli ok. 120 mld zł.