Ogromny amerykański lotniskowiec o napędzie nuklearnym USS „George Washington” od niedzieli cumuje w porcie Da Nang. Jego wizyta oficjalnie uświetnia 15. rocznicę nawiązania stosunków dyplomatycznych między Waszyngtonem a Hanoi. Ale słowa wypowiedziane wczoraj przez kapitana Rossa Myersa, dowódcę samolotów stacjonujących na okręcie, nie pozostawiają wątpliwości co do faktycznych intencji USA. – Swoboda żeglugi po Morzu Południowochińskim oraz równy dostęp do tego akwenu oraz jego zasobów są niezbędne zarówno dla Wietnamu, jak i USA – podkreślił.
Komunistyczne Chiny roszczą sobie prawo do całego Morza Południowochińskiego i spornych wysp Spratly oraz Paracelskich. W ubiegłym miesiącu przeprowadziły tu wielkie manewry wojskowe, teraz okręty Pekinu nieustannie podążały śladem lotniskowca „George Washington”, gdy płynął przez ten akwen.
Z żądaniami Pekinu nie zgadzają się inne państwa regionu – Wietnam, Tajwan, Malezja, sułtanat Brunei oraz Filipiny. Nie jest to kłótnia tylko o wodę. Przez Morze Południowochińskie wiodą kluczowe dla światowej gospodarki morskie szlaki handlowe, tutaj są bogate łowiska, a pod dnem morza znajdują się duże pola naftowe i gazowe.
W ubiegłym miesiącu po stronie Wietnamu zdecydowanie opowiedziała się sekretarz stanu USA Hillary Clinton. Podczas wizyty w Hanoi stwierdziła – czym wywołała wyjątkowo agresywną reakcją Chin – że Pekin w walce o prawa do Morza Południowochińskiego musi uwzględnić interesy swoich sąsiadów.
Reklama
Analitycy podkreślają, że obserwowane od kilku lat gwałtowne ocieplenie w stosunkach między Stanami Zjednoczonymi a Wietnamem ma pomóc zbudować sojusz, który powstrzyma ekspansję Państwa Środka w regionie. Oba kraje postanowiły, że nie będzie ich już dzielić pamięć o wojnie, w której zginęło 3 mln Wietnamczyków i ponad 50 tys. żołnierzy US Army. Ponownie nawiązały stosunki dyplomatyczne w 1995 roku. Od tego czasu kilka razy Hanoi odwiedziła amerykańska misja wojskowa.
Ale tym, co prawdziwie cementuje sojusz, jest gospodarka. W ciągu 15 lat amerykański rynek stał się głównym miejscem zbytu dla wietnamskich produktów, z kolei Ameryka wyrosła na największego inwestora w 86-milionowym Wietnamie. W ubiegłym roku obroty handlowe przekroczyły 15,4 md dol.