W całych Chinach niedzielę ogłoszono dniem żałoby po katastrofie w mieście Zhouqu w prowincji Gansu, na które tydzień temu runęło zbocze góry. W niedzielę przypada siódmy dzień od tej tragedii, a według chińskiej tradycji siódmego dnia przypada szczyt okresu żałoby.
W sobotę w indyjskiej Dharamśali, siedzibie dalajlamy i tybetańskiego rządu na wygnaniu, dalajlama XIV przewodniczył w głównej świątyni tybetańskiej zbiorowym modlitwom za ofiary katastrofy w Zhouqu (tybet. Drugchu) - najdalej na wschód wysuniętym mieście autonomicznej tybetańskiej prefektury Gannan oraz gwałtownych powodzi w Ladakhu (historycznym Tybecie Zachodnim, obecnie w granicach Indii), Pakistanie oraz pożarów W Rosji.
Według władz sanitarnych po katastrofie w Zhouqu panuje bardzo trudna sytuacja - zniszczone zostały szpitale, ujęcia wody, zerwane linie elektryczne i telekomunikacyjne.
W Syczuanie osunięcia ziemi zniszczyły budynki szpitala Wenchuan, w okolicy którego w maju 2008 roku znajdowało się epicentrum trzęsienia ziemi. Zginęło wtedy 67 tys. ludzi.
Ewakuowano 10 tys. ludzi. Osuwiska i powstałe w ich wyniku i wyniku powodzi jezioro osuwiskowe zablokowały na drogach ponad 4 tys. ludzi i 1300 pojazdów.
Część drogi kłaczącej Wenchuan ze stolicą Syczuanu, Chengdu, znalazła się 4 metry pod wodą.
Do nowych lawin błotnych i powodzi doszło w miastach Longnan i Tianshui, niedaleko Zhouqu. Zginęło w nich 29 osób, 27 uznano za zaginione. Z Longan, gdzie od środy spadło 150 mm deszczu.
Gansu i sąsiedni Syczuan w niedzielę nadal będą według meteorologów nawiedzane przez ulewy.
Niedawne nawałnice i ulewy w Chinach ciężko odczuło 305 mln osób. Spowodowane przez ulewy straty oceniane są, jak podaje Xinhua, na 1,7 mld dolarów.