Niektórzy z tych żołnierzy mają być specjalistami od rozbrajania min i bomb domowej produkcji, które rebelianci umieszczają na drogach i które odpowiadają za 60 procent zgonów żołnierzy z sił międzynarodowych.
Anonimowi przedstawiciele NATO podkreślają, że dowództwo prosiło o dodatkowe wsparcie jeszcze przed objęciem w lipcu stanowiska przez Petraeusa.
W listopadzie odbędzie się szczyt NATO, którego głównym tematem będzie konflikt w Afganistanie.
Obecnie Międzynarodowe Siły Wsparcia Bezpieczeństwa (ISAF) w Afganistanie liczą ok. 120 tys. żołnierzy z 47 krajów, a sojusz od miesięcy nalega na państwa członkowskie i kraje spoza NATO, uczestniczące w misji w Afganistanie, by wysłały więcej instruktorów. Ich główne zadanie to szkolenie wojska i policji afgańskiej, by za około rok w afgańskich siłach bezpieczeństwa było 300 tys. wykwalifikowanych osób.
Pod koniec tego roku władze afgańskie mają przejąć odpowiedzialność za bezpieczeństwo w niektórych okręgach, co zapoczątkuje proces zmierzający do wycofania sił międzynarodowych z Afganistanu.