Jak podaje na stronie internetowej dziennik "Le Figaro", Sarkozy złożył swój podpis pod tekstem reformy emerytalnej natychmiast po wtorkowym zatwierdzeniu ustawy przez francuską Radę Konstytucyjną. W środę nowa ustawa została opublikowana w dzienniku urzędowym i wkrótce wejdzie w życie.
Podczas środowego posiedzenia Rady Ministrów szef państwa podkreślił, że - mimo apeli opozycji o niepodpisywanie ustawy - uczynił to, gdyż reforma ta ratuje od upadku obecny system emerytalny.
"Francuzi mają od tej pory gwarancję, że będą mogli liczyć na swoje emerytury i że poziom tych świadczeń będzie utrzymany" - podkreślił Sarkozy.
Reforma emerytur wywołała we Francji od początku września największą falę masowych manifestacji i strajków za kadencji obecnego prezydenta. Podpisanie ustawy, choć zamyka maraton legislacyjny, nie zakończyło jeszcze protestów, gdyż związkowcy zapowiedzieli na 23 listopada kolejne akcje strajkowe i demonstracje.
Ustawa zakłada, że stopniowo do 2018 roku minimalny wiek przejścia na emeryturę wzrośnie z 60 do 62 lat. Jednocześnie podwyższa także o dwa lata - z 65 do 67 lat - wiek, od którego można będzie otrzymać emeryturę w pełnej wysokości nawet przy niepełnym okresie płacenia składek. Ustawa przewiduje oprócz tego wydłużenie okresu płacenia obowiązkowych składek emerytalnych: z 40,5 roku obecnie do 41 lat w 2012 roku i do 41,5 lat w 2020 roku. Przewiduje się też stopniowe ujednolicenie stopy płaconych składek emerytalnych w sektorach publicznym i prywatnym.
Zmiany obejmują sektor publiczny i prywatny, poza pewnymi kategoriami zawodowymi, które korzystają z przywilejów emerytalnych (jak np. kolejarze czy funkcjonariusze mundurowi).
Pod wpływem fali protestów zdominowany przez rządzącą centroprawicę Senat poczynił nieznaczne ustępstwa wobec przeciwników reformy. Wprowadzono poprawki przewidujące, że rodzice mający co najmniej trójkę dzieci tak jak do tej pory będą mogli otrzymywać emerytury w pełnym wymiarze od 65. roku życia. Podobne prawo będzie przysługiwać rodzicom dzieci niepełnosprawnych.
Według rządzącej centroprawicy, reforma w obecnym kształcie jest konieczna, by pokryć głęboki deficyt kas emerytalnych. Władze podkreślają, że samo przesunięcie progu o dwa lata pozwoli na uzyskanie 20 miliardów euro w najbliższych latach.
Za utrzymaniem obecnego wieku emerytalnego - 60 lat - opowiedziały się wszystkie największe związki zawodowe i opozycja, w tym Partia Socjalistyczna. Ta ostatnia podkreślała wielokrotnie, że zmiany są jej zdaniem niesprawiedliwe, gdyż uderzają najmocniej w najbiedniejszych mieszkańców. W opinii przeciwników reformy ucierpią przez nią szczególnie osoby zaczynające aktywność zawodową w młodym wieku, jak robotnicy, oraz ci, którzy mają bardzo trudne warunki pracy.
Francja należy obecnie do krajów Europy, w których najwcześniej można przejść na emeryturę. Wiek emerytalny został obniżony z 65 do 60 lat w 1982 roku, za rządów nieżyjącego już prezydenta-socjalisty Francois Mitterranda.