Schwarzenegger odchodzi z urzędu po dwóch kadencjach. Formalnie prawo nie pozwalało mu na ponowny start w wyborach. Jednak nawet gdyby 63-latek miał taką okazję, nie mógłby liczyć na utrzymanie władzy. Jego kariera w roli polityka nie przypomina bowiem pasma sukcesów, do których przyzwyczaił się jako gwiazdor Hollywood.
Nieudana misja
Schwarzenegger zostawia Kalifornię na granicy bankructwa z zadłużeniem sięgającym 88 mld dol. (ponad dwa razy więcej niż w czasie, gdy obejmował władzę), co oznacza, że stan wydaje dziś na obsługę swojego zadłużenia więcej niż na sztandarową kuźnię swoich kadr, czyli Uniwersytet Kalifornijski. Na dodatek bezrobocie jest na poziomie 12,4 proc. (też dwukrotnie więcej niż w 2004 r.). Statystyki pokazują też, że w ciągu ostatniej dekady PKB na głowę mieszkańca Kalifornii spadł o ok. 20 proc., a stan powoli traci nawet renomę amerykańskiego inkubatora nowych technologii.
Demokrata Jerry Davis był w latach 1975 – 1983 gubernatorem, a między 2007 a 2011 r. również prokuratorem generalnym stanu. Trzykrotnie, lecz bez powodzenia, ubiegał się też o nominację swojej partii na prezydenta USA. Na dodatek jest synem byłego gubernatora Edmunda „Pata” Browna, który trząsł kalifornijskim establishmentem przez kilka powojennych dziesięcioleci. Spore polityczne znaczenie w Sacramento ma też jego siostra Kathleen. To sprawia, że wpływy klanu Brownów na Zachodnim Wybrzeżu można porównać tylko z tradycyjną pozycją Kennedych w Massachusetts.
To doświadczenie będzie miało kolosalne znaczenie dla gospodarczej przyszłości Kalifornii. Nie jest tajemnicą, że obecne fiskalne kłopoty Kalifornii to efekt niemożności zawarcia przez Terminatora kompromisu z lokalną legislatywą, która obalała jego kolejne próby budżetowych reform. Na szczęście dla nowego gubernatora przy okazji listopadowych wyborów zreformowano też lokalną ordynację, która pomoże Brownowi łatwiej łamać opór wobec reform w lokalnym parlamencie, gdzie wielu deputowanych reprezentuje przede wszystkim lokalne grupy interesu.
Zapinanie pasa
Na razie nie jest jasne, jak będzie wyglądała ekonomiczna kuracja, którą Brown ma zafundować Kalifornii. – 10 stycznia zaprezentujemy projekt nowego budżetu. Radzę wszystkim zapiąć pasy, bo szykuje się ostra jazda – zapowiadał tajemniczo kilka dni temu. Nie obejdzie się bez częściowych podwyżek stawek podatkowych i ostrych cięć wydatków, bo inaczej Kalifornia nie może liczyć na to, że ktokolwiek będzie jeszcze chciał pożyczać jej pieniądze.
– Brown musi połączyć pakiet oszczędnościowy z odbudową probiznesowej atmosfery, z której stan niegdyś słynął. Jeśli to zrobi, będzie bohaterem – uważa Joel Kotkin z Chapman University w Orange. Czeka na to na przykład Dolina Krzemowa, w której z powodu kryzysu w ostatnich latach znacząco spadły inwestycje i skłonność do ryzyka. Brown wykonał już zresztą pierwszy gest pod jej adresem. Zapowiedział, że nie wycofa się z forsowanej przez Schwarzeneggera orientacji na zielone technologie.