Co najmniej ośmiu ludzi zginęło a 83 inne osoby zostały ranne w środę w eksplozji trzech samochodów-pułapek w Kirkuku, na północy Iraku - poinformowała miejscowa policja. W zamachu zginęło m.in. dwóch policjantów oraz dziecko.
"Jest ośmiu zabitych w tym kobieta, dziecko i dwóch policjantów, oraz 83 rannych w tym czterech policjantów i trzech członków kurdyjskich służb bezpieczeństwa oraz kobiety i dzieci" - podał przedstawiciel policji.
Według źródeł policyjnych pierwsza eksplozja była wymierzona w wysokiej rangi funkcjonariusza irackiej policji, a druga w patrol policyjny. Trzecia bomba eksplodowała przed budynkiem, z którego korzystają miejscowe władze.
"Trzy samochody eksplodowały szybko jeden po drugim. Ogłosiliśmy stan alarmu i obawiamy się, że może dojść do kolejnych wybuchów samochodów-pułapek" - powiedział anonimowo przedstawiciel sił bezpieczeństwa.
Agencja AFP podaje z kolei, że pierwszy ładunek wybuchł w pobliżu biura rządzącej Demokratycznej Partii Kurdystanu około godz. 10.25 czasu miejscowego (godz. 8.25 czasu polskiego). W chwilę później drugi ładunek miał eksplodować przed biurem Frontu Turkmenów w odległości około kilometra od miejsca pierwszego wybuchu. Do trzeciego ataku doszło w pobliżu sklepu w tej samej dzielnicy.
Nieco wcześniej w środę w dwóch mniejszych eksplozjach w Bagdadzie rannych zostało sześć osób. W pierwszym wybuchu przed meczetem al-Ansar w szyickiej dzielnicy Miasto Sadra, ranne zostały cztery osoby. Kilka minut później na pobliskiej autostradzie wybuchł kolejny ładunek, raniąc dwóch ludzi. W obu przypadkach celem zamachów były policyjne patrole.
Poziom przemocy w Iraku spadł znacząco od czasu konfliktu wyznaniowego z lat 2006-2007, jednak wciąż często dochodzi tam do zamachów. W styczniu w atakach bombowych, które wyglądają na dzieło sunnickich rebeliantów, zginęło blisko 200 ludzi a setki zostało rannych.