"Stany Zjednoczone chcą zasiać ziarno niezgody między szyitami i sunnitami (...), chcą spowodować napięcia między Iranem a Arabami, lecz ich plan się nie uda" - powiedział Ahmadineżad podczas dorocznej parady wojskowej w Teheranie.
Dzień wcześniej sześć państw należących do Rady Współpracy Zatoki Perskiej (Arabia Saudyjska, Bahrajn, Zjednoczone Emiraty Arabskie, Kuwejt, Katar i Oman) zwróciły się z apelem do ONZ, aby poleciły Iranowi "zaprzestania mieszania się" w ich wewnętrzne sprawy.
Podczas spotkania w Rijadzie wezwały one wspólnotę międzynarodową i Radę Bezpieczeństwa ONZ do tego, by nakazały Iranowi "zaprzestania jawnych ingerencji i prowokacji", zwłaszcza po zajściach w Bahrajnie. Władze w Teheranie wielokrotnie potępiały władze saudyjskie i ZEA, które wysłały swe siły do Bahrajnu, aby pomóc sunnickim władzom zaprowadzić porządek po niedawnych demonstracjach, głównie szyickiej większości kraju.
"Islamska Republika Iranu jest przyjacielem wszystkich państw i chce ich rozwoju. Jestem pewien, że dzięki czujności ludzi i polityków oraz - mam nadzieję - rządów państw regionu, ten nowy spisek arogancji (USA) nie powiedzie się" - powiedział Ahmadineżad.
"Prosyjonistyczni przywódcy w USA chcą uratować reżim syjonistyczny, lecz im się to nie uda" - dodał. Powtórzył, że wkrótce nadejdzie czas nowego "Bliskiego Wschodu bez dominacji USA i bez reżimu syjonistycznego", nawiązując do Izraela.
"Stany Zjednoczone nie są szczerym przyjacielem. Doświadczenie pokazało, że walczyli ze swoimi przyjaciółmi, którzy się dla nich poświęcili" - zaznaczył prezydent Iranu, nawiązując do obalenia prezydentów Egiptu i Tunezji - Hosniego Mubaraka i Zina el-Abidina Ben Alego. Przywódcy tych państw zostali odsunięci od władzy w wyniku masowych protestów społecznych.
Świat z zaniepokojeniem obserwuje rosnące ambicje atomowe Iranu. Chociaż Teheran twierdzi, że cele jego programu jądrowego są wyłącznie pokojowe, Zachód obawia się, iż faktycznym zamiarem władz irańskich jest pozyskanie broni jądrowej.