"To prawicowe populistyczne środowiska w Polsce chcą wykorzystać wizytę posłanki do Bundestagu do celów kampanii wyborczej i znów próbują - tak jak to miało miejsce niedawno na Śląsku - podsycać nastroje przeciwko niemieckiej mniejszości" - ocenił Braehmig, który przewodniczy grupie frakcji CDU/CSU ds. wypędzonych, wysiedleńców i mniejszości niemieckiej.

Reklama

Polityk podkreślił też w swoim oświadczeniu, że Steinbach udaje się do Polski przede wszystkim w związku z funkcją rzeczniczki frakcji chadeckiej ds. praw człowieka i pomocy humanitarnej, a centralnym punktem jej pobytu w Polsce będą spotkania z przedstawicielami mniejszości niemieckiej w Gdańsku i Wejherowie, jak również wizyta w Miejscu Pamięci Narodowej w Piaśnicy; od września 1939 r. do kwietnia 1940 r. Niemcy wymordowali w lasach piaśnickich od 12 tys. do 14 tys. osób.

Braehmig dodał, że z radością przyjął "umiarkowane polskie głosy, m.in. z otoczenia prezydenta Bronisława Komorowskiego, które absolutnie nie są wyrazem zgorszenia tym, że pani Steinbach chciała odwiedzić np. Kościół Ludzi Morza w Gdyni, w którym od lat wspólnie upamiętnia się polskie i niemieckie ofiary II wojny światowej". Niemiecki poseł powołuje się w tym kontekście na wypowiedź prezydenckiego doradcy prof. Tomasza Nałęcza, który przyznał w "Sygnałach Dnia", że nie potrafiłby podać przykładu zachowania, "gdy się komuś zamyka wstęp do kościoła".

W najbliższą niedzielę Erika Steinbach odwiedzi Gdańsk, a w poniedziałek - Rumię, gdzie się urodziła w 1943 r., a także Miejsce Pamięci Narodowej w Piaśnicy. Miała ona zamiar złożyć wieniec pod znajdującą się w gdyńskim Kościele Ludzi Morza tablicą upamiętniającą ofiary zatopienia w 1945 r. używanych przez marynarkę wojenną niemieckich statków pasażerskich "Wilhelm Gustloff", "Steuben" i "Goya". Redemptoryści, którzy są gospodarzami kościoła, nie zgodzili się jednak na tę wizytę.

Protest przeciwko wizycie niemieckiej polityk na Pomorzu zapowiadają przedstawiciele pomorskiego PiS. Poseł Andrzej Jaworski powiedział w środę PAP, że "jeśli przewodnicząca będzie mówiła lub zachowywała się w sposób niegodny lub urągający Polakom, to PiS i inne organizacje patriotyczne, np. klub +Gazety Polskiej+ i Solidarni 2010, na pewno do tego się odniosą i będą protestować". Podkreślił, że jeżeli nie zostaną sprowokowani, to wizyta będzie ignorowana. "Jej pobyt nie będzie nas interesował, dla nas jest to persona non grata" - dodał.



Przeciwko wizycie przewodniczącej BdV na Pomorzu protestuje też Stowarzyszenie Gdynian Wysiedlonych. W oświadczeniu organizacji przysłanym PAP czytamy, że "Erika Steinbach może odwiedzić zakłady wodociągowe w Rumi, jako miejsce swego przypadkowego urodzenia w czasie niemieckiej okupacji Polski, ale jako osoba prywatna". "Odwiedzanie tego miejsca w imieniu +Niemców Wypędzonych+ z odpowiednią oprawą medialną nosi znamiona prowokacji politycznej" - napisali też przedstawiciele stowarzyszenia, dodając, że jakiekolwiek ewentualne przyjmowanie Steinbach przez przedstawicieli polskiej administracji uznają za "przekroczenie ich kompetencji".