Sędzia ostatecznie zgodził się na zwolnienie Dominique'a Strauss-Kahna z aresztu za kaucją. Strauss-Kahn będzie przebywał w areszcie domowym przy zastosowaniu nadzoru elektronicznego.
Prokuratorzy sprzeciawili się kaucji i powiedzieli sędziemu Michaelowi Obusowi, że "żadna kaucja nie będzie wystarczająca, aby mieć gwarancję powrotu oskarżonego do sądu".
Obrona zaproponowała kaucję w wysokości jednego miliona dolarów, co prokuratorzy uznali za "bezsens" i dodali, że istnieje ryzyko ucieczki DSK. Jeden z obrońców powiedział, że Strauss-Kahn ma netto około 2 mln dolarów, a jego areszt domowy będzie "bardzo kosztowny".
Na przesłuchanie w sprawie wniosku o zwolnienie za kaucją Strauss-Kahn został przewieziony z aresztu do nowojorskiego sądu. Do sądu przybyła też jego żona Anne Sinclair z jedną z córek.
Na 13 piętrze gmachu sądu w sali przesłuchań zebrała się ponad setka dziennikarzy.
Tymczasem właściciel knajpki z Harlemu, który powiedział wcześniej dziennikarzom, że jest bratem pokojówki oskarżającej Strauss-Kahna o próbę gwałtu, przyznał w czwartek, że jest jedynie przyjacielem 32-letniej kobiety.
Mówił, że dzwoniła ona do niego po incydencie w hotelu Sofitel na Manhattanie. "Nie wiedziała, że był to Dominique Strauss-Kahn. To ja jej wyjaśniłem, kim on jest, gdy zatelefonowała do mnie - mówił mediom.
"Nie jestem kłamcą, nigdy nie mówiłem, że to moja siostra z więzów krwi. To dobra przyjaciółka, stała klientka restauracji" - wyjaśniał w czwartek.
Według dziennikarzy mężczyzna twierdził, że jest bratem pokojówki. Nosi to samo co ona nazwisko.