Przedstawienie takich zarzutów przed trybunałem międzynarodowym miałoby powstrzymać syryjskiego dyktatora przed dalszym brutalnym tłumieniem antyrządowych demonstracji.

Reklama

Według organizacji praw człowieka, około 1400 osób zginęło w wyniku krwawych represji wobec opozycji trwających od rozpoczęcia protestów przeciw reżimowi Asada. 11 tys. ludzi jest zaginionych lub uwięzionych.

Dokładne liczby nie są znane, gdyż reżim nie wpuszcza do Syrii nawet zagranicznych dziennikarzy od początku protestów przeszło trzy miesiące temu.

Oskarżenia Asada o zbrodnie wojenne byłyby częścią kampanii nacisków Waszyngtonu na jego rząd. Wprowadzono już sankcje ekonomiczne przeciwko przywódcom reżimu i rozważa się następne, które miałyby uderzyć w sektor naftowo-gazowy w Syrii.

Prasa w USA krytykuje jednak prezydenta Baracka Obamę, że nie wezwał dotychczas Asada do ustąpienia.

"Oświadczenie takie, które dawno już powinno było być złożone, będzie mocnym sygnałem wysłanym do syryjskich elit, jeszcze bardziej izoluje reżim Asada i będzie katalizatorem dalszych sankcji międzynarodowych" - napisał w poniedziałkowym "Washington Post" były rzecznik Departamentu Stanu Philip J.Crowley.