Pięć osób poniosło śmierć, a sześć zostało rannych, gdy syryjskie siły bezpieczeństwa otworzyły ogień do manifestujących w Kessua kilka kilometrów od Damaszku - powiedział dyrektor Krajowej Organizacji na rzecz Praw Człowieka Ammar Kurabi.

Reklama

W samym Damaszku, w dzielnicy Barzeh, śmierć poniosły trzy osoby, a 25 odniosło obrażenia, gdy siły porządkowe najpierw użyły gazu łzawiącego, a potem zaczęły strzelać do tłumu - powiedział inny działacz. Także w innych dzielnicach doszło do starć, w których zginęli ludzie.

Inne źródła opozycyjne podały, że w mieście Hims w środkowej części kraju trzy osoby zginęły, a około 20 zostało rannych po ostrzelaniu manifestacji przez siły bezpieczeństwa.

Dziesiątki tysięcy protestujących domagało się w piątek w syryjskich miastach ustąpienia Asada, potępiając ataki wojska, które od 13 tygodni usiłuje zdusić prodemokratyczne manifestacje.

"Powiedzcie światu, że Baszar (el-Asad) rządzi bezprawnie" - wykrzykiwało kilka tysięcy manifestantów na przedmieściu Damaszku, Irbin.

W miastach Hims i Hama w zachodniej Syrii protestujący krzyczeli: "Lud chce upadku reżimu". W Darze, która stała się kolebką protestów, hasła na transparentach podczas piątkowej manifestacji nawoływały do odrzucenia mętnych obietnic dialogu złożonych w tym tygodniu przez Asada.



Reklama

Podobne protesty odbyły się również na wybrzeżu i we wschodnich prowincjach Dajr az-Zaur i Kamiszli, graniczących z Irakiem.

Protesty tradycyjnie już odbywają się po piątkowych modlitwach.

Tysiące Syryjczyków nadal zmierzają w stronę granicy z Turcją, dokąd uciekło już ponad 11 tys. ludzi. Tylko w ostatni czwartek turecką granicę przekroczyło 1,5 tys. syryjskich uchodźców.