Jak napisał w czwartek berliński dziennik "Der Tagesspiegel", dwuznaczny plakat Narodowodemokratycznej Partii Niemiec został wywieszony również w pobliżu Domu Konferencji w Wannsee, gdzie w 1942 r. zaplanowano "ostateczne rozwiązanie kwestii żydowskiej".
Politycy głównych partii politycznych uznali plakat NPD za prowokację, a wielu mieszkańców poskarżyło się do komisji wyborczej oraz na policji - podał "Tagesspiegel". Treść plakatu wyborczego jest jednak chroniona przez zasadę wolności wyrażania opinii, co stwierdziła już prokuratura.
Niemiecka Fundacja "Pamięć, Odpowiedzialność, Przyszłość" złożyła z kolei zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa podżegania do nienawiści narodowej. Jak powiedział prezes fundacji Martin Salm, kampania neonazistowskiej NPD jest "obrzydliwa i nie do przyjęcia".
Wybory do parlamentu regionalnego w Berlinie odbędą się 18 września. NPD także w innych regionach prowokuje plakatami wyborczymi, sięgając również po hasła antypolskie. W Meklemburgii-Pomorzu Przednim skrajna prawica straszy m.in. zalewem siły roboczej z Polski oraz polskimi planami budowy elektrowni atomowych. "Zatrzymać atomową śmierć z Polski!", "Polska otwarta? Pracę i auto diabli wzięli!" - głosi NPD na swoich plakatach.