Ostry kurs wobec Rosjan ma zmniejszyć energetyczną zależność od rosyjskich surowców, a także poprawić przed wyborami notowania rządu Bojko Borisowa.
Śledztwo przeciw Łukoilowi wszczęła bułgarska agencja celna. Jak poinformował jej szef Wanjo Tanow, ukrywanie prawdziwych zysków stało się możliwe dzięki firmie tradingowej koncernu – Litasco – która zarejestrowana jest w Szwajcarii.
Według służb celnych, podczas gdy Łukoil Neftochim (spółka córka koncernu) wykazuje zerowe zyski, pieniądze za paliwo wyprodukowane na terytorium Bułgarii zgarnia właśnie Litasco. Zajmuje się ona nie tylko sprzedażą produkcji Łukoil Neftochim, lecz także decyduje o cenach paliwa.
Bułgaria jest poważnie uzależniona od polityki cenowej Łukoilu, który kontroluje 40 proc. tamtejszego rynku. W marcu, po 15-proc. wzroście, Bułgarzy rozpoczęli z tego powodu uliczne protesty. Rząd robi więc wszystko, co może, by uniknąć społecznego niezadowolenia, szczególnie że w październiku odbędą się wybory prezydenckie i parlamentarne.
Reklama
To już trzecie w tym roku bułgarskie śledztwo przeciw Łukoilowi. Od początku sierpnia służba antymonopolowa bada, czy koncern nie dopuścił się zmowy rynkowej, co spowodowało kolejny wzrost cen benzyny. W razie udowodnienia winy Łukoilowi grozi utrata licencji na działalność w Bułgarii. Pod koniec lipca już raz odebrano Łukoilowi licencję, co obnażyło zależność kraju od Rosjan. Bułgarskie koleje w 80 proc. funkcjonują dzięki paliwu Łukoilu, a lotnictwo w stu procentach.
Reklama
Także inne strefy współpracy energetycznej Sofii i Moskwy są pełne napięć. W lipcu rosyjska spółka Atomstrojeksport złożyła pozew przeciw bułgarskiej Państwowej Kompanii Elektrycznej (NEK) w związku z opóźniającą się realizacją elektrowni atomowej Belene. Rosjanie żądają od Bułgarów spłaty 58 mln euro za część wykonanych już prac przy projektowaniu elektrowni.
Sofia stara się także wycofać z budowy ropociągu Burgas – Aleksandrupolis, dzięki któremu rosyjska ropa mogłaby płynąć do południa Europy z pominięciem przeciążonych cieśnin tureckich. Otwarta pozostaje także kwestia zawarcia nowej umowy z Gazpromem w sprawie dostaw gazu. Sofii zależy na zawarciu krótkoterminowego porozumienia z Rosjanami pozbawionego klauzuli „bierz albo płać”.