Rządy kanadyjskich prowincji i rząd federalny od dłuższego czasu przyglądają się skutkom eksploatacji gazu łupkowego w Stanach Zjednoczonych i przygotowują własne regulacje.
Szczelinowanie hydrauliczne, czyli wydobywanie m.in. gazu łupkowego za pomocą wpompowywania pod ziemię mieszanki wody, piasku i chemikaliów, która powodując pęknięcia w skałach wypycha gaz do góry, jest obecnie na etapie pierwszych prób w Polsce. Kanada ma dłuższe doświadczenia, które sprawiły m.in., że w prowincji Quebec w marcu br. wprowadzono moratorium na tę metodę wydobycia. W Quebec, zgodnie z zaleceniami raportu, który stał się podstawą decyzji o moratorium, szczelinowanie hydrauliczne wolno stosować tylko do celów badawczych, a nie przemysłowych.
Quebec wprowadził moratorium, mimo że na terenie prowincji znajdują się jedne z największych złóż łupków w Ameryce Północnej, zaś przemysł wydobywczy szacował, iż roczne dochody prowincji z eksploatacji powinny wynosić ok. 1 mld dolarów kanadyjskich. Portal cbc.com przypominał, że w Quebec stwierdzano wycieki gazu z odwiertów.
W prowincji Nowy Brunszwik Indianie domagali się niedawno zakazania tej metody. Obawiają się, że chemikalia stosowane w mieszance pompowanej pod ziemię mogą z czasem przedostać się do rzek i studni. Jak podawały w ostatnich tygodniach kanadyjskie media, rząd prowincji zobowiązał firmy wydobywcze do publikowania składu chemicznego stosowanych mieszanek, poprzedzania rozpoczęcia eksploatacji badaniami wody oraz do tworzenia stref bezpieczeństwa wokół odwiertów.
Portal cbc.com przywołał opracowanie z amerykańskiego Duke University (Płn. Karolina), w którego konkluzjach apelowano do osób mieszkających na terenach, gdzie prowadzi się eksploatację gazu przez szczelinowanie hydrauliczne, aby zaczęły sprawdzać wodę w swoich studniach. Badanie opublikowane w maju tego roku wykazało bowiem, że w wodzie używanej przez osoby mieszkające w odległości do jednego kilometra od miejsc eksploatacji gazu, stężenie metanu było 17 razy większe niż normalne. Zdarzały się też przypadki, że koncentracja metanu stawała się tak wysoka, iż groziło to wybuchem.
Autor opracowania, Rob Jackson z Duke University podkreślał, że nie jest w stanie wykazać ścisłego związku stosowania szczelinowania hydraulicznego ze wzrostem stężenia metanu w wodzie i nie wiadomo, jaki był poziom metanu przed rozpoczęciem eksploatacji gazu, niemniej zauważył opisaną zbieżność. Badanie, w którym obecnie nie stwierdzono przesączania się chemikaliów do studni wykazało, że metan pochodził z głębokich warstw skalnych.
Koncerny wydobywcze zapewniają, że ryzyko związane ze szczelinowaniem hydraulicznym jest niewielkie. Niemniej np. w Teksasie, jak w lipcu br. donosił Reuters, weszło w życie prawo zobowiązujące firmy wydobywcze do upubliczniania chemicznego składu stosowanych w wierceniach mieszanek. Teksas jest pierwszym stanem w USA, gdzie wprowadzono taką legislację. Reuters zwracał uwagę, że firmy sektora naftowo-gazowego wolą unikać podporządkowywania się regulacjom federalnym dotyczącym bezpieczeństwa wody pitnej, dlatego z zadowoleniem witają regulacje stanowe.
Przy tym istniejące raporty zwracają uwagę nie tylko na ryzyko skażenia zasobów wody, także na wstrząsy sejsmiczne. Jeszcze przed publikacją raportu, na podstawie którego zakazano szczelinowania hydraulicznego w Quebec, media donosiły o zauważonych w USA częstych trzęsieniach ziemi w okolicach, gdzie wydobywa się gaz łupkowy. Na początku marca br. w stanie Arkansas władze nakazały firmom wydobywczym zaprzestanie tłoczenia mieszanki do odwiertów po tym, gdy w ciągu poprzedzającego zakaz półrocza stwierdzono setki wstrząsów na terenach eksploatacji.
Ostatnio polski wiceminister środowiska Henryk Jezierski zapewniał podczas konferencji prasowej, że w testach prowadzonych przez Instytut Geofizyki PAN w związku ze szczelinowaniem hydraulicznym na Pomorzu, nie stwierdzono żadnych "zjawisk sejsmicznych". Ministerstwo Środowisko wydało już ponad 100 koncesji na poszukiwanie gazu łupkowego w Polsce.