Deklaracja, jak powiedziały PAP francuskie źródła dyplomatyczne, ma być przyjęta w poniedziałek na posiedzeniu ministrów ds. europejskich państw UE.

Francja nie zgadza się na zaproponowaną przez Komisję Europejską strukturę budżetu UE, a dokładnie "wyjęcie" poza stałe ramy budżetu kilku funduszy na nieprzewidziane sytuacje (m.in. na walkę z klęskami żywiołowymi czy ze skutkami globalizacji) o łącznej wartości 58 mld euro.

Reklama

"To zabieg, który sprawia, że budżet UE jest mniejszy, ale przecież na te fundusze też trzeba będzie się złożyć" - wyjaśnił w piątek dyplomata. "To nie jest stanowisko tylko Francji, ale większej liczby państw" - dodał.

Według AFP deklarację przeciwko nadmiernie wysokim wydatkom UE mają podpisać ministrowie aż dziewięciu państw UE: Francji, Niemiec, Wielkiej Brytanii, Austrii, Danii, Finlandii, Włoch, Holandii i Szwecji.

"Propozycja Komisji Europejskiej jest zbyt wysoka. Podwyższenie wydatków w nowych wieloletnich ramach finansowych jest zdecydowanie za duże w stosunku do tego, czego wymaga stabilizacja budżetu europejskiego" - brzmi projekt deklaracji.

Reklama

Ministrowie ds. europejskich UE będą w poniedziałek rozmawiać o nowym wieloletnim budżecie UE pod kątem trzech spraw: jego trwania (jest już zgoda na propozycję KE, by jak poprzednio budżet był siedmioletni), struktury budżetu oraz tzw. elastyczności (by można była niewydane środki z jednej polityki czy linii budżetowej przesuwać na inne).

Propozycja budżetu została przedstawiona przez KE 29 czerwca br. KE zaproponowała budżet w wysokości 972,2 mld euro. Poza budżetem miałoby znaleźć się kilka linii budżetowych do tej pory będących jego częścią. Są to m.in. Europejski Fundusz Globalizacji (np. na pomoc zwalnianym pracownikom), Fundusz Solidarnościowy (np. na walkę ze skutkami powodzi), rezerwa na sytuacje kryzysowe w sektorze rolnym oraz międzynarodowy projekt reaktora jądrowego ITER i satelitarny program obserwacji Ziemi GMES.

Reklama

W deklaracji dziewięć krajów ma podkreślić, że są one płatnikami netto do budżetu UE (czyli płacą więcej niż otrzymują z unijnej kasy) albo staną się nimi w najbliższej przyszłości. Dlatego nalegają na ograniczenie wydatków.

W projekcie zwrócono uwagę na to, że KE proponuje zablokowanie wydatków na poziomie 1,05 proc. unijnego PKB, czyli 1,025 mld euro (w liczbach realnych) na lata 2014-2020 - co oznacza zamrożenie budżetu w cenach z 2013 roku. Ale jeśli uwzględni się wyjęte poza budżet środki w wysokości 58,3 mld euro, to budżet UE wyniesie 1,083 mld euro czyli 1,11 proc PKB. To 5 proc. więcej w stosunku do obecnej perspektywy finansowej na lata 2007-13.

Ministrowie ds. europejskich UE rozmawiali o propozycji nowego wieloletniego budżetu już podczas nieformalnego spotkania w Sopocie pod koniec lipca. Większość krajów UE uznała wtedy przedstawioną przez KE propozycję za podstawę do dalszych negocjacji. Przeciwne były W. Brytania, Szwecja i Węgry.