Próbę zamachu, który miał miejsce w święto Bożego Narodzenia nad Detroit, udaremniła załoga i pasażerowie samolotu. Na pokładzie wybuchł tylko mały pożar, który ugaszono.
Abdulmutallab działał z inspiracji radykalnego islamisty z jemeńskiego oddziału Al-Kaidy, Anwara al-Awlakiego, który w zeszłym miesiącu został zabity przez samolot bezzałogowy wysłany przez CIA.
Po nieudanym zamachu na samolot Northwest na lotniskach w USA wprowadzono dodatkowe kontrole pasażerów za pomocą skanerów ukazujących ich ciała.
Proces w Detroit rozpoczął się od mowy prokuratora, który przedstawił dowody terrorystycznych planów oskarżonego, m.in. replikę użytego przez niego materiału wybuchowego i film wideo, na którym przywódcy Al-Kaidy chwalą Abdulmutallaba za jego czyn.
Nigeryjczyk nie przyznaje się do winy. Na wstępnych przesłuchaniach przed sądem wygłaszał tyrady przeciwko Ameryce nazywając ją "rakiem" na ciele ludzkości, który "mudżahedini wymażą" z powierzchni Ziemi. Domagał się też, by sądzono go zgodnie z prawem Koranu.
Abdulmutallab zwolnił swoich adwokatów, twierdząc, że będzie bronił się sam. Zgodził się jednak, by wstępną mowę obrończą wygłosił wyznaczony przez sąd adwokat Anthony Chambers. W dalszym ciągu procesu będzie mógł wraz z nim przesłuchiwać świadków.
Oskarżonemu grozi kara dożywotniego więzienia.
Proces - jak sądzą komentatorzy - może ożywić głosy domagające się, by najgroźniejszych terrorystów sądzono przed trybunałami wojskowymi. Krytycy procesów przed normalnymi, cywilnymi sądami zwracają uwagę, że oskarżeni wykorzystują je do przemówień politycznych, co propagandowo może sprzyjać ekstremistom islamskim.