Gazeta podkreśla, że od wygranych przez Wiktora Janukowycza wyborów prezydenckich z 2010 r. polityk ten "wykazuje większą skłonność do autorytaryzmu w stylu rosyjskim niż wartości wyznawanych przez zachodnie demokracje".
"FT" wspomina w tym kontekście o odejściu od zdobyczy pomarańczowej rewolucji poprzez wzmocnienie kompetencji prezydenta, uciszanie mediów i nękanie polityków opozycji przez prokuraturę.
"Skazanie Tymoszenko na podstawie wątpliwego zarzutu nadużycia władzy jako premiera w negocjacjach nad kontraktem gazowym z Moskwą to tylko ostatnie z szeregu niepokojących wydarzeń" - czytamy.
Dziennik podkreśla, że Komisja Europejska nie może ignorować tak wybiórczej decyzji wymiaru sprawiedliwości. "Nie może jednak także lekceważyć strategicznego znaczenia mocnego wciągnięcia w zachodnią orbitę tego kluczowego bufora między Rosją i UE. Ta okoliczność słusznie przerasta znaczeniem los pojedynczego polityka" - pisze gazeta.
Zdaniem "FT" wycofanie danej Ukrainie obietnicy dostępu do wspólnego unijnego rynku mogłoby przynieść niepożądany skutek w postaci wepchnięcia Kijowa na rosyjską orbitę. Gazeta podkreśla też, że określenie warunków podpisania umowy o wolnym handlu nie osłabi presji na Janukowycza.
"Wręcz przeciwnie, państwa członkowskie powinny wykorzystać ewentualny proces ratyfikacji, aby zażądać od prezydenta konkretnego dowodu, że jego kraj wyznaje europejskie wartości" - czytamy.
Absolutnym minimum pozwalającym odzyskać zaufanie UE powinno być - według "FT" - odwrócenie tendencji do sprzeniewierzania się swobodom demokratycznym i wolności mediów oraz możliwość startu opozycyjnych kandydatów w przyszłorocznych wyborach parlamentarnych. "To zaś może oznaczać zgodę na start Tymoszenko" - pisze dziennik.