"Na życzenie rodziców wszystkie przedmioty są wykładane w języku ojczystym" - powiedział w środę PAP wicemer rejonu wileńskiego Jan Mincewicz. "Nic się nie zmieniło. Tak jak dotychczas wszystkie przedmioty w szkołach polskich są wykładane w języku polskim. Tak jak dotychczas korzysta się też z podręczników litewskich, bo uczniowie powinni znać terminologię litewską, bo w języku litewskim składają egzaminy" - poinformowała w rozmowie z PAP kierownik działu oświaty w samorządzie rejonu solecznickiego Regina Markiewicz.

Reklama

Przyjęta w marcu ustawa o oświacie zakłada m.in., że lekcje historii i geografii Litwy oraz wiedzy o świecie w części dotyczącej Litwy w szkołach mniejszości narodowych mają być prowadzone w języku litewskim. W całości po litewsku ma być wykładany przedmiot o nazwie "podstawy wychowania patriotycznego". Jan Mincewicz zaznacza, że "nieprzestrzeganie ustawy jest wyrazem obywatelskiego nieposłuszeństwa, ale też demonstracją chęci nauki w języku ojczystym".

"Ci, którzy chcą, by ich dzieci uczyły się po litewsku, zapisują dzieci do szkół litewskich. Ci, którzy chcą zdobywać naukę po polsku, idą do szkół polskich. Rodzice podpisują ze szkołą umowę, która przewiduje wykładanie wszystkich przedmiotów w języku ojczystym i ta umowa jest realizowana" - mówi Mincewicz. Wyraża on przekonanie, że "na lekcjach geografii, historii należy uczyć się tych przedmiotów, a nie języka litewskiego".

"Na naukę języka litewskiego jest przeznaczona lekcja litewskiego. Nikt nie ma nic przeciwko temu, by wzmocnić nauczanie języka państwowego w szkołach mniejszości narodowych, ale nie należy przekształcać tych szkół w szkoły litewskie" - oświadczył Mincewicz. Podkreślił, że "powielanie stwierdzenia, iż Polacy na Litwie nie chcą się uczyć języka litewskiego, jest zwykłym oszczerstwem". "Nasza młodzież zna język litewski. Bez problemów dostaje się na litewskie uczelnie i studiuje. Są też tacy, którzy studiują nawet język litewski na Uniwersytecie Wileńskim" - mówi Mincewicz.

Reklama

Niezadowolenie z założeń nowej ustawy o oświacie Polacy w ciągu ostatnich miesięcy wyrażali niejednokrotnie podczas wieców. Zebrali około 60 tys. podpisów w prośbą o nieprzyjmowanie ustawy, którą uważają za dyskryminującą, i przekazali je do prezydenta, Sejmu i rządu. Władze jednak na to nie reagują. Wicemer rejonu wileńskiego mówi, że władza "na wszystkie protesty i życzenia swoich obywateli po prostu splunęła".

"Polacy nie zrezygnują z prawa nauki w języku ojczystym. Jedynym wyjściem z zaistniałej sytuacji jest powrót do poprzedniej ustawy" - uważa Jan Mincewicz.