Prawo francuskie dopuszcza, że mimo umorzenia dochodzenia przez prokuraturę można wystąpić przeciw domniemanemu sprawcy z powództwa cywilnego. Wtedy ewentualne dochodzenie w takiej sprawie prowadzi sędzia śledczy, a nie prokurator.

Reklama

Paryska prokuratura uznała w czwartek, że z braku dowodów nie można kontynuować dochodzenia w sprawie oskarżenia byłego szefa Międzynarodowego Funduszu Walutowego o próbę zgwałcenia Banon w 2003 roku. Śledczy stwierdzili wprawdzie, że w świetle dostępnych dowodów Strauss-Kahn dopuścił się wobec pisarki napastowania seksualnego, ale sprawy z tego paragrafu ulegają przedawnieniu po trzech latach.

W środę Banon w wywiadzie telewizyjnym dla stacji Canal+ zapowiedziała, że - wbrew swojej wcześniejszej zapowiedzi - nie złoży kolejnej skargi przeciw byłemu szefowi MFW.

32-letnia pisarka wyjaśniła, że nie zamierza już wytaczać procesu Strauss-Kahnowi, gdyż uważa, że organy ścigania przyznały jej rację. "W sposób oczywisty w liście, który przysłała mi prokuratura, mowa jest o tym, że doszło do agresji seksualnej, więc mój status ofiary został zasadniczo uznany; pozostaję przekonana, że była to próba gwałtu i nadal będę tak twierdzić" - oświadczyła Banon.

Reklama

Zapowiedziała jednocześnie, że zamierza teraz poświęcić się intensywnie obronie praw kobiet. Banon obiecała wesprzeć proponowany przez lewicę projekt ustawy, która przewiduje wydłużenie okresu przedawnienia się przestępstw "agresji seksualnej" z obecnych trzech do 10 lat.

Według źródeł bliskich śledztwa, cytowanych przez media nad Sekwaną, Strauss-Kahn przyznał podczas policyjnego przesłuchania 12 września, że próbował uwieść Banon, gdy przeprowadzała z nim wywiad w 2003 roku. Jak podał tygodnik "L'Express", Strauss-Kahn zeznał wtedy, że "chciał tylko pocałować" Banon, lecz ona go odepchnęła, a po tej stanowczej odmowie pisarki "nie nalegał".

Z kolei Banon powtarza, że Strauss-Kahn w czasie tego spotkania próbował ją siłą rozebrać; stawiała opór i doszło do szamotaniny. Według relacji pisarki, broniąc się przed napastnikiem, wymierzyła mu kopniaka, a potem uciekła z pokoju, gdzie przeprowadzała wywiad.

Reklama

W ubiegłym tygodniu ukazała się we francuskich księgarniach nowa książka Banon pt. "Bal hipokrytów", określana przez media jako "powieść z kluczem" o Strauss-Kahnie. Według relacji mediów, na ponad 120 stronach autorka opisuje historię młodej kobiety, ofiary napaści seksualnej znanej osobistości - jednak nazwisko byłego szefa MFW nie pada ani razu. Czarny charakter tej powieści jest przez autorkę nazywany "wieprzem" i "człowiekiem-pawianem".

W sierpniu sąd federalny w Nowym Jorku umorzył inną sprawę przeciwko Strauss-Kahnowi, którego o gwałt oskarżyła 33-letnia pokojówka. Strauss-Kahna czeka jednak sprawa z powództwa cywilnego złożonego przeciwko niemu przez ową pokojówkę. Strauss-Kahn przyznał we wrześniu we francuskiej telewizji, że w nowojorskim hotelu doszło do "niepłatnego" stosunku seksualnego między nim a pokojówką. Podkreślił jednak, że nie dopuścił się żadnej "przemocy" i że do stosunku doszło za obopólną zgodą.