Ankara, niegdyś bliski sojusznik Damaszku, zablokuje również dostawy broni i sprzętu wojskowego do Syrii i zawiesi współpracę strategiczną z tym krajem. Sankcje mają przekonać prezydenta Asada, by zaprzestał krwawego tłumienia prodemokratycznych protestów - powiedział na konferencji prasowej szef tureckiej dyplomacji Ahmet Davutoglu.
W niedzielę sankcje gospodarcze wobec Syrii przyjęła Liga Państw Arabskich. Obejmują one m.in. wstrzymanie transakcji handlowych z władzami w Damaszku, zamrożenie kont i zakaz podróży do krajów arabskich dla członków reżimu. Syryjski minister spraw zagranicznych Walid el-Mu'allim nazwał to "wypowiedzeniem wojny gospodarczej".
Szef MSZ Rosji Siergiej Ławrow opowiedział się we wtorek za zaprzestaniem stawiania Syrii ultimatów i przejściem na grunt polityczny w celu rozwiązania jej problemów. Ławrow odrzucił też apele o embargo na dostawy broni do Syrii.
Zainspirowane arabską wiosną prodemokratyczne i antyprezydenckie demonstracje tym kraju trwają nieprzerwanie od 18 marca. Według szacunków ONZ, tłumienie demonstracji przez reżim Asada pociągnęło dotąd za sobą ponad 3,5 tys. ofiar śmiertelnych. Natomiast syryjskie władze twierdzą, że zbrojne gangi "terrorystyczne" zabiły już 1,1 tys. policjantów i żołnierzy.