Powołujący się na zasady judaizmu ekstremiści z ruchu Sikrikim regularnie obrzucali przejeżdżające autobusy kamieniami i butelkami, przebijali ich opony. Wystarczającym - z ich punktu widzenia - powodem do agresji były np. ... zdjęcia kobiet w reklamach umieszczanych w autobusach.
Znana także z inwestycji w Polsce izraelska firma Egged uległa w końcu napastnikom i zawiesiła kursy w kontrolowanej przez nich dzielnicy.
Ostatnio jednak władze postanowiły rzucić wyzwanie ortodoksyjnym chuliganom, którzy niszczą też sklepy i terroryzują ich właścicieli. W rezultacie autobusy zostały przywrócone, na razie "na próbę".
Część mieszkańców Mea Szearim wątpi, by władze były w stanie długo wygrywać z determinacją fundamentalistycznych wandali, którzy prędzej czy później znów będą niszczyć autobusy.
Ruch Sikrikim walczy m.in. o segregację płci w autobusach, a nawet na chodnikach.
Położona w sąsiedztwie ścisłego centrum Jerozolimy i Starego Miasta dzielnica Mea Szearim ma powierzchnię około 1,5 km kwadratowego. Mieszka tam ponad 30 tys. ludzi, uważanych za najbardziej radykalnych wyznawców judaizmu. Na co dzień mężczyźni chodzą tam poubierani w czarne chałaty i kapelusze bądź futrzane czapy - sztrajmele.
W czasie szabasu, czyli od piątku po zachodzie słońca do zmroku w sobotę, na terenie Mea Szearim nie mogą się poruszać prywatne auta. Ulice są zastawiane metalowymi barierkami.
Policja izraelska na ogół niechętnie wdaje się w miejscowe spory, w obawie przed eskalowaniem emocji na tle religijnym.
Ortodoksyjni Żydzi stanowią niespełna dziesięcioprocentową część ośmiomilionowej ludności Izraela. Są jednak najszybciej rosnącą kategorią populacji, ponieważ religijne rodziny wychowują średnio ośmioro dzieci, podczas gdy przeciętna izraelska rodzina - troje.
W mediach izraelskich pojawia się ostatnio sporo przestróg przed wzrostem wpływów ortodoksyjnych wyznawców judaizmu w społeczeństwie.