Skazana niedawno na siedem lat więzienia opozycjonistka kierowała handlującą m.in. gazem firmą JSEU w latach 90. Zamknięte w piątek śledztwo wszczęto w październiku, już po ogłoszeniu wyroku pozbawienia wolności.

"Julia Tymoszenko jest oskarżana o organizację uchylania się od spłaty podatków na ogólną sumę, przekraczającą 4,7 mln hrywien (ok. 1,95 mln złotych), kradzież, oraz próbę kradzieży środków budżetowych drogą wyłudzenia ponad 25 mln hrywien (ok. 10,4 mln złotych) z podatku VAT, fałszowanie dokumentów służbowych, a także uchylanie się od spłaty 681 tys. hrywien (ok. 283 tys. złotych) podatku dochodowego" - czytamy w komunikacie SBU.

Reklama

Tymoszenko, najważniejsza konkurentka obecnego szefa państwa ukraińskiego Wiktora Janukowycza w wyborach prezydenckich na początku 2010 roku, została skazana za nadużycia, popełnione przy zawieraniu umów gazowych z Rosją w 2009 roku.

Opozycjonistka utrzymuje, że wyrok na nią zapadł, gdyż ekipa Janukowycza dąży do wyrugowania jej z polityki. Zgodnie z ukraińskim prawem osoba skazana nie może kandydować ani w wyborach prezydenckich, ani parlamentarnych.

Skazanie Tymoszenko zachwiało stosunkami między Ukrainą a Unią Europejską. Bruksela uznała, że wyrok na Tymoszenko jest wyrazem wybiórczego stosowania prawa, co zaowocowało tym, że w grudniu nie doszło do parafowania umowy stowarzyszeniowej Ukrainy z UE.

Podobne opinie w sprawie Tymoszenko wyrażają Stany Zjednoczone. Niedawno amerykańska sekretarz stanu USA Hillary Clinton oświadczyła, że Waszyngton będzie nalegać na przeprowadzenie należytego procesu sądowego oraz na uwolnienie ukraińskiej opozycjonistki.